Kariera Krzysztofa Piątka miała tak naprawdę jeden wielki okres. Mowa rzecz jasna o sezonie 2018/2019, gdy tak naprawdę świat dopiero zaczynał poznawać naszego napastnika. Wówczas Polak trafił z Cracovii do włoskiej Genoi. Klub z Serie A zapłacił za snajpera zaledwie 4,5 miliona euro, a Piątek błyskawicznie się spłacił. Pierwsze pół sezonu we Włoszech było prawie perfekcyjne. Szkoli się w Anglii, chce grać dla Polski. Wielki talent nie ma żadnych wątpliwości Dobra forma prezentowana w klubie Genui zaowocowała transferem do wielkiego AC Milan. Także początek w Mediolanie był dla Piątka niezwykle udany, ale późniejsze etapy kariery to przykład równi pochyłej naszego reprezentanta. W następnym zimowym oknie transferowym odszedł do Herthy Berlin i ten ruch okazał się błędem. Krzysztof Piątek puka do drzwi reprezentacji Polski. Kolejny popis napastnika W Berlinie nie mógł się odnaleźć. Miewał lepsze momenty, ale to były jedynie krótkie i ulotne chwile. W związku z tym regularnie szukał wypożyczenia do klubów, w których mógłby więcej grać. Działo się tak aż do lata 2023 roku. Kilka miesięcy temu bowiem Polak już oficjalnie na stałe rozstał się z klubem z Niemiec. Przeniósł się do tureckiego Basaksehiru. Kolejny cios dla Legii od UEFA. Ucierpią na tym kibice i to w absolutnym hicie Początek przygody w nowych barwach udany nie był. Piątek zanotował serię aż dziewięciu meczów bez udziału przy golu swojego zespołu. Od listopada jednak coś się zmieniło i Piątek zaczyna prezentować wyższą formę. Świadkami wyraźnie lepszej dyspozycji byli fani zgromadzeni na trybunach w Stambule podczas meczu z Sivassporem w ramach 17. kolejki ligi tureckiej. Polak ten pojedynek zakończył z dorobkiem dwóch goli. Najpierw tuż przed przerwą w 45. minucie wykorzystał rzut karny. Napastnik zmylił bramkarza i posłał piłkę w przeciwny róg do ruchu golkipera, doprowadzając do remisu. Teoretycznie pięć minut później, bo w 50. minucie meczu znów podszedł do futbolówki ustawionej na jedenastym metrze od bramki. Polak ponownie wykorzystał stały fragment gry i tym razem wyprowadził drużynę na prowadzenie. Ostatecznie jego zespół wygrał 3:1, a dla Piątka były to piąty i szósty gol w tym sezonie ligowym. Taki występ na pewno nie ujdzie uwadze Michała Probierza.