- Nie powinno być z tym problemu, bo są wyniki, nasza sytuacja w tabeli jest bardzo dobra - powiedział Krzynówek w "Przeglądzie Sportowym". Reprezentant Polski ostatni mecz z Herthą Berlin (5:1) oglądał z ławki rezerwowych. Krzynówek jednak z optymizmem patrzy w przyszłość. - Na treningach widać, że z moją formą jest coraz lepiej. Odżyłem przede wszystkim mentalnie, trenuję dla siebie, bo zdaję sobie sprawę, że w Bayerze mam małe szanse na grę. Czuję, że w czerwcu na tej wielkiej imprezie będę w wielkiej formie - podkreślił. - Odkąd sprawa mojego transferu do VfL Wolfsburg wyszła na jaw, zacząłem grać coraz mniej. Szefowie Bayeru doszli do wniosku, że nie ma co promować zawodnika, który odchodzi. Ale na razie nie zaprzątam sobie głowy przyszłym sezonem - tłumaczył Krzynówek. Pomocnik reprezentacji Polski przyznał, że przedstawicielie Bayeru oglądali w akcji Marcina Baszczyńskiego z Wisły Kraków. - Marcin był oglądany w wielu meczach i to przez różnych skautów Bayeru. Chodzi o to, aby zobaczyło go kilka osób, bo w ten sposób można wyrobić sobie przeglądową opinię na temat zawodnika. Fajnie byłoby, gdyby Marcin trafił do Leverkusen, zachowana zostałaby ciągłość gry polskich piłkarzy w Bayerze. Mój klub poszukuje następcy odchodzącego do Werderu Clemensa Fritza. Na przeszkodzie transferu Marcina do Bayeru może stanąć chyba tylko zaporowa cena, jeśli Wisła zdecydowałaby się taką podyktować. Natomiast ważne jest, czy kontrakt zostanie zawarty przed czy po mistrzostwach świata. Po udanej imprezie wartość zawodnika może bowiem znacznie wzrosnąć - zakończył Krzynówek.