- Nie mogę zrozumieć decyzji sędziego. Dlaczego podyktował przeciwko nam rzut karny? Analizowaliśmy tę sporną sytuację i o żadnym karnym nie ma mowy! - powiedział w "Super Expressie" pomocnik "Aptekarzy", Jacek Krzynówek. - Dla mnie karnego nie było, podobnego zdania jest cały sztab szkoleniowy. Telewizyjne powtórki pokazują wyraźnie, że sędzia nie miał racji. Na pewno Nowotny nie faulował napastnika gospodarzy. Czy czujemy się oszukani? Bardziej rozgoryczeni, bo nie tak sobie wyobrażaliśmy ten mecz. Niby Bayern miał przewagę, ale bramkowych sytuacji prawie żadnych. A tu nagle z niczego otrzymują rzut karny... Pech, przypadek, nie wiem, jak to określić - nie kryje rozgoryczenia Krzynówek. Zdaniem Krzynówka ta sytuacja zadecydowała o dalszym przebiegu spotkania. - W przerwie byliśmy przygaszeni. Każdy starał sobie wytłumaczyć decyzję sędziego. I chyba na drugą połowę wyszliśmy bez wiary, że jeszcze możemy coś w tym meczu zdziałać. Zagraliśmy bardzo słabo. Słaby był mecz, bo obie drużyny miały dla siebie sporo respektu. Byliśmy przygotowani na wojnę, ale chyba nie na taką "rąbankę", jaka miała miejsce chociażby w pierwszym kwadransie przed przerwą. Wtedy arbiter mógł spokojnie wyrzucić z boiska po jednym zawodniku z każdej drużyny - dodał piłkarz. Po tej porażce Bayer zajmuje 6. miejsce w tabeli i traci do liderującego Bayernu 9 punktów. - Mieliśmy przywieźć punkty z Monachium, a wyjechaliśmy bez żadnej zdobyczy. Teraz trzeba jej szukać w innych spotkaniach, bo nasz cel, czyli trzecie miejsce, jakby się trochę oddalił - podkreślił Krzynówek.