- Hertha czy Atletico też były mocne, ale nie aż tak bardzo. Wystarczy wymienić nazwisko Prso i wszystko powinno być jasne - stwierdził napastnik. Kryszałowicz docenia klasę rywala, ale o tremie nie ma mowy. - Grałem przeciwko takim drużynom, jak choćby Bayern Monachium w Bundeslidze. Cokolwiek by mówić, to z Rangersami nie ma żadnego porównania. Bawarczycy są zdecydowanie silniejsi - mówił Kryszałowicz. - Dreszczyk emocji czuję już teraz. Tyle, że wychodząc na boisko, trzeba o wszystkim zapomnieć. Przecież naprzeciwko mnie zagrają tacy sami ludzie jak ja. Różni ich tylko to, że urodzili się w innym kraju i prezentują trochę inny styl gry. Na pewno da się ich pokonać. Mnie motywacji nie zabraknie na pewno. Jestem bowiem orędownikiem hasła: "Jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz" - dodał piłkarz.