Koszmarny powrót Jana Bednarka do Anglii. Dwa karne i anulowany gol
FC Porto w tym momencie swoją defensywę opiera w sporej mierze na Polakach. Jakub Kiwior i Jan Bednarek stanowią o sile obrony zespołu "Smoków", który w tym sezonie stracił ledwie jeden punkt - remisując z Benficą. W trzeciej kolejce Ligi Europy Porto mierzyło się na wyjeździe z Nottingham Forrest. Niestety o tym meczu Bednarek będzie chciał zapomnieć. "Smoki" przegrały 0:2, a Polak sprokurował rzut karny.

FC Porto sezon 2025/2026 rozpoczęło w sposób wręcz spektakularny. Portugalski zespół zdaje się być na kursie po osiągnięcie naprawdę wielkich rzeczy w tym sezonie. Co więcej, w ekipie Francesco Fariolego kluczowe role odgrywa polski duet - Jan Bednarek oraz Jakub Kiwior. Polacy są absolutnie niepodważalnymi ogniwami drużyny.
Włoski szkoleniowiec właściwie od nich oraz bramkarza Diogo Costy zaczyna ustalanie składu na kolejne mecze. Jak na razie wszystko układa się znakomicie. Porto w tym sezonie rozegrało już jedenaście spotkań i wygrało aż dziesięć z nich. To jedenaste zakończyło się bezbramkowym remisem z Benficą.
Pierwsza porażka Porto w sezonie. Błąd Jana Bednarka
W Lidze Europy jak na razie sytuacja "Smoków" układa się znakomicie. Po dwóch pierwszych kolejkach ekipa Fariolego zgromadziła komplet oczek. Strzeliła trzy gole i straciła jednego, co przed meczem trzeciej serii gier na wyjeździe z Nottingham Forrest, dawało Porto siódme miejsce.
Faworytem wydawało się rzecz jasna Porto, które przyjechało do pogrążonego w kryzysie rywala. Rozpoczęło się bardzo źle z perspektywy gości, ale także tej polskiej. Fatalnie w polu karnym Nottingham zachował się bowiem Jan Bednarek. Reprezentant naszego kraju sprokurował rzut karny, zagrywając piłkę ręką.
Do futbolówki ustawionej na 11. metrze podszedł Morgan Gibbs-White. Zawodnik gospodarzy wykorzystał stały fragment, wyprowadzając zespół na niespodziewane prowadzenie. To wydarzenie zdeterminowało wynik, z jakim "Smoki" schodziły do szatni na przerwę.
W drugiej połowie oglądaliśmy zdecydowanie bardziej ofensywnie nastawioną drużynę Porto. Szybko udało się strzelić gola, a dokładnie zrobił to Jan Bednarek, który w 52. minucie dobił z bliska strzał Jakuba Kiwiora. Problem jednak w tym, że analiza VAR wykazała, że na spalonym znajdował się Samu, który wziął udział w tej akcji.
Sędzia gola musiał więc anulować. Gdy wydawało się, że Porto jest coraz bliżej gola, gospodarze znów znaleźli się w polu karnym swoich rywali i wywalczyli rzut karny. Tym razem faulował Martin. Do piłki podszedł Igor Jesus i stały fragment gry ze stoickim spokojem wykorzystał.
Wiele więcej już tego wieczoru się nie wydarzyło, choć Porto próbowało atakować, to niekoniecznie tym razem im to wychodziło. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 2:0 dla gospodarzy, a z polskiej perspektywy ważny jest fakt, że był to pierwszy słabszy mecz Jana Bednarka w barwach "Smoków".











