Legia - Lech, Legia - Górnik, Legia - Wisła i Legia - Widzew to były przez lata mecze, które wywoływały zainteresowanie kibiców w całym kraju. Bywało, że te rywalizacje decydowały o tytułach mistrzowskich. Bywało też tak, że rywale Legii dołowali. Zespół z Warszawy zwykle był w czołówce ligi. W przypadku Widzewa rywalizacja z Legią nabrała rumieńców w latach 80. XX wieku, kiedy łódzki klub rządził w ekstraklasie, a apogeum było w latach 90.. Wtedy między tymi klubami rozstrzygała się kwestia mistrzostwa. Łodzianie dwa razy wygrali przy Łazienkowskiej - najpierw 2:1 (1996 rok), a potem 3:2 (1997). W każdym z tych spotkań najpierw przegrywali, ale potrafili odwrócić losy spotkań. Ten drugi mecz jest jednym z najsłynniejszych w historii polskiej piłki. Pięć minut przed końcem Legia prowadziła 2:0, ale Widzew zdołał wbić jej trzy gole i mógł świętować mistrzostwo Polski przy Łazienkowskiej. Tyle że od tej pory czerwono-biało-czerwoni nigdy już Legii na wyjeździe nie pokonali. Grali w Warszawie 14 razy, przegrali 12, a dwa zremisowali. W tym czasie zespół ze stolicy potrafił rozbić Widzew 6:0 czy 5:1, a gola zdobył nawet Artur Boruc. Teraz też niewiele przemawia za łodzianami, choć jeszcze we wrześniu Legia grała słabo - w lidze zdobyła tylko cztery punkty w czterech meczach. Zaczęły się spekulacje, że trener Goncalo Feio nie dotrwa do przerwy zimowej. Jednym z kandydatów do zastąpienia był właśnie szkoleniowiec Widzewa. Sytuacja zmieniła się w październiku. Legia znalazła się na fali - dwa zwycięstwa w Lidze Konferencji Europy, a do tego siedem punktów w Ekstraklasie i awans w Pucharze Polski sprawiły, że o zmianie trenera już się nie mówi. W tym samym czasie Widzew w lidze dwa razy przegrał u siebie i raz wygrał na wyjeździe, a w Pucharze Polski męczył się z trzecioligową Lechią Zielona Góra i do awansu potrzebował rzutów karnych. - To będzie specyficzny mecz. Każdy wie, jaki jest jego gatunek, kibice do niego podchodzą inaczej. Często było tak, że drużyna będąca w gorszym momencie potrafiła odwrócić losy takiego spotkania. Nie ma znaczenia to, co było, a jedynie to, jak przygotowani i nastawieni podejdziemy do tego spotkania - podkreśla trener Myśliwiec. Daniel Myśliwiec - specjalista od przerywania serii Kibice Widzewa zaklinają rzeczywistość i podkreślają, że ten szkoleniowiec jest specjalistą od przełamywania fatalnych serii. Pod jego wodzą łodzianie w marcu tego roku pierwszy raz od 24 lat pokonali Legię u siebie. Na wyjazdowe zwycięstwo z Lechem czekano w Łodzi 12 lat, a domowe jeszcze dłużej - 18. Z Górnikiem Widzew wygrał po 13 latach przerwy. W poprzednich rozgrywkach widzewiacy pierwszy raz od sezonu 1999 roku wygrali w ekstraklasie derby Łodzi na stadionie ŁKS. 39-letni szkoleniowiec pierwsze kroki stawiał... w Legii. Tam przez pięć lat pracował w klubowej akademii. Potem był asystentem przy drużynie seniorów za czasów trenerów Jacka Magiery i Besnika Hasiego. Zatrudnienie w łódzkim zespole jest pierwszym na poziomie Ekstraklasy. W premierowym od 27 lat zwycięstwie przy Łazienkowskiej ma pomóc nie tylko trener Myśliwiec, ale także Mateusz Żyro, czyli wychowanek Legii, od dwóch lat grający w Widzewie. - Wiemy, że od 1997 roku nie wygraliśmy w Warszawie. W poprzednim sezonie napisaliśmy jednak nową historię i zwyciężyliśmy po wielu latach w Łodzi. Teraz czas powtórzyć to w stolicy. W koszulce Widzewa jeszcze nie znam tego smaku - podkreśla Żyro. - Musimy być odważni, nie kalkulować i grać wysoko. W sporcie najważniejsze to być powtarzalnym, a tego nam trochę brakuje.