Reprezentacja Polski w piłce nożnej sześcioosobowej w światowych rankingach jest zdecydowanie wyżej niż ta, która prowadzona jest przez Michała Probierza. Mówimy bowiem o kadrze, która dość regularnie z poszczególnych imprez wracała z medalami, choć w przypadku mistrzostw świata wciąż brakuje tego najcenniejszego - złotego. W związku z tym do Omanu, w którym rozgrywany jest tegoroczny mundial, przyjechała w roli jednego z faworytów. W zespole, który prowadzony jest przez Klaudiusza Hirscha znalazło się dodatkowo miejsce dla dwóch naprawdę znanych polskich piłkarzy. Do Omanu polecieli bowiem: Adrian Mierzejewski oraz Bartosz Białkowski. Rywalizację o tytuł Biało-Czerwoni rozpoczęli w znakomitym stylu - pokonując Francuzów, w których składzie był... Ludovic Obraniak. Później przyszły zwycięstwa z: Haiti, Turcją oraz Pakistanem, co pozwoliło swobodnie wygrać grupę. W 1/8 finału Polacy rozbili Egipt 6:0. Na drodze do półfinału stała Rumunia. Burza w Barcelonie, chodzi o Lewandowskiego. Żąda natychmiastowego odejścia Spotkanie rozpoczęło się źle, bo jako pierwsi gola strzelili Rumuni, a jakby tego było mało Polacy prawie od początku musieli radzić sobie, grając w osłabieniu. W 13. minucie rywalizacji przepięknym strzałem z dystansu popisał się jednak Norbert Jaszczak i mieliśmy remis. Polacy odpadli z mundialu. Z piekła do nieba W drugiej połowie od początku naciskali Rumuni, którzy szukali gola dającego im prowadzenie i być może zwycięstwo. Niestety udało się to zrobić w 33. minucie, gdy pokonali naszego bramkarza. Wówczas wydawało się, że to absolutny koniec marzeń. Flick interweniuje u Laporty, poszło o sprawę Lewandowskiego. To ma być hit Nic takiego się jednak nie wydarzyło, a to wszystko za sprawą Norberta Jaszczaka. Jeden z bohaterów naszej kadry na tym turnieju znów się nim stał, strzelając dwa gole w odstępie minuty i doprowadził Biało-Czerwonych do serii rzutów karnych. Te niestety lepiej rozpoczęli Rumuni, bo Jaszczak swojej okazji nie wykorzystał. Chwilę później karnego strzelili nasi rywale i przed drugą serią Biało-Czerwoni byli pod ścianą. Niestety nie udało się z tej sytuacji uratować, bo chwilę później wszystko przebiegło tak samo i nasza kadra wraca do domu bez medalu.