Arkadiusz Milik znów przeżywa bardzo trudny czas w swojej karierze i można jedynie gdybać, jak wyglądałaby jego przygoda z piłką, gdyby nie wszystkie urazy, które spotkały go na tej drodze. W czerwcu 2024 roku Milik w meczu towarzyskim reprezentacji doznał z pozoru niegroźnej kontuzji kolana. Przerwa Polaka od gry miała trwać około sześć tygodni i po tym czasie nasz snajper miał dołączyć do swoich kolegów, którzy przygotowywali się do sezonu. Brutalny atak na nogi reprezentanta Polski, zalał się łzami. To mogło skończyć się fatalnie Niestety proces rekonwalescencji naszego napastnika się przedłużał. Pojawiały się kolejne plotki o problemach z kolanem i jego rehabilitacją. Data powrotu na murawę regularnie była przekładana, aż dotarliśmy do nowego - 2025 roku, a Milika wciąż na boisku nie oglądamy. Milik ma rywala do gry. Polak wciąż czeka na powrót Nie może dziwić, że Juventus ruszył na rynek transferowy w poszukiwaniu rozwiązania tej sytuacji, a właściwie znalezienia zmiennika dla reprezentanta Polski. Kandydatów było kilku, padały naprawdę duże nazwiska, ale ostatecznie klub dokonał wyboru. Koszmar Wojciecha Szczęsnego w Lizbonie, a to nie koniec. Kibice wydali wyrok, nokaut Tym jest sprowadzenie do Turynu Randala Kolo Muaniego, za którego jeszcze niedawno Paris Saint-Germain płaciło niemieckiemu Eintrachtowi Frankfurt niespełna 100 milionów euro, bijąc się o ten transfer przez bardzo długi czas. W Paryżu się jednak nie sprawdził. W związku z tym wicemistrz świata z 2024 roku dostał od klubu szansę na odbudowę swojej formy i ewentualny powrót do stolicy Francji. Muani został bowiem wypożyczony na drugą część sezonu i będzie mógł pomóc Juventusowi, choćby w Lidze Mistrzów, a termin powrotu Milika wciąż pozostaje zagadką.