- Czekałem już z niecierpliwością na koniec sezonu. Tak naprawdę nikt z nas nie wiedział, jak ma grać i co ma robić na boisku. Ciągłe zmiany trenerów, zamieszanie... Jak wygraliśmy kilka meczów, to Kosowski był najlepszy i wszyscy się cieszyli. A potem obwiniali mnie za jakąś porażkę i Kosowski przestał być potrzebny - powiedział Kosowski na łamach "Faktu". Reprezentant Polski raczej nie zmieni i liczy na lepsze czasy pod wodzą nowego szkoleniowca. - Wisła, której ciągle jestem zawodnikiem, stawia ogromne wymagania finansowe. Przyszedł nowy trener z Bayernu - Michael Henke. Może on to poukłada - stwierdził 28-letni pomocnik. - Niemcy mają piękne drogi, stadiony, wszyscy są punktualni. A jednak coś nie gra. Niemcy nie są samokrytyczni. Nigdy nie powiedzą, że to oni zawinili. No i nie są spontaniczni, a mnie zdecydowanie bliżej do południowców, którzy kochają życie. Przez dwa lata tylko dwa razy kumpel z drużyny zaprosił mnie do siebie. Przyjaciela mam tylko jednego. Polaka w wieku mojego ojca - Tadka, z którym łowię ryby - dodał.