Jakikolwiek inny rezultat w pierwszym środowym meczu Pucharu Polski można byłoby śmiało nazywać sensacją. Korona Kielce mierzyła się na wyjeździe z rezerwami Lecha Poznań i szybko pokazała, że tym razem faworyt nie pozwoli na sprawienie niespodzianki. Goście już w siódmej minucie otworzyli wynik spotkania. Zaledwie kolejnych osiem minut później Yevgeniy Shikavka miał już na swoim koncie dublet, a drugi zespół Kolejorza znalazł się w bardzo trudnym położeniu. Wystarczyło pół godziny gry, by podopieczny Grzegorza Wojtkowiaka mogli żegnać się z rozgrywkami. To właśnie na kwadrans przed końcem pierwszej połowy Danny Trejo kapitalnie opanował piłkę po świetne podanie, ograł Mateusza Mędralę i uderzył prosto na odsłoniętą bramkę, podwyższając prowadzenie kielczan na 3:0. Wpadając w objęcia kolegów z zespołu Amerykanin jeszcze nie wiedział, że zarówno jego gol, jak i całe spotkanie, dzięki temu jednemu trafieniu przejdą do historii Pucharu Tysiąca Drużyn. I nie chodziło tu o awans do 1/8 finału, który dla nikogo nie był zaskoczeniem. Lechici nie zdołali bowiem odwrócić losów meczu - nie wykorzystali rzutu karnego, obijali słupek i skończyło się jedynie na honorowym trafieniu Filipa Warciarka. Kolejna sensacja w Pucharze Polski. Trzecioligowiec pogonił absolutnego faworyta Amerykanin zapisał się na kartach historii polskiej piłki. Nawet nie wiedział, co robi Okazuje się, że trafienie Danny'ego Trejo nie było tylko kolejnym, zwykłym golem, który jedynie dobił rywala i przypieczętował zwycięstwo. Jak szybko zauważył bowiem Wojciech Frączek, współautor Encyklopedii Ekstraklasy, była to zarazem bramka numer 18 000 w historii rozgrywek szczebla centralnego Pucharu Polski. Kolejne gole w odliczaniu do następnej magicznej bariery piłkarze Korony Kielce będą mieli szanse strzelić już 4 grudnia, bo właśnie na ten dzień zaplanowano mecze 1/8 finału Pucharu Tysiąca Drużyn. Swoich rywali poznają miesiąc wcześniej - losowanie odbędzie się bowiem 4 listopada o godzinie 16:00.