Niesamowitą przemianę przeszła FC Barcelona po zatrudnieniu Hansiego Flicka. Zespół znów zaczął czarować na boisku i wygrywać mecz za meczem. Dowodem tej tezy jest chociażby passa 22 meczów z rzędu bez porażki. Ta jednak przytrafiła się stosunkowo niedawno. W rewanżowym starciu ćwierćfinału Ligi Mistrzów z Borussią Dortmund podopieczni Niemca przegrali 1:3. Parę dni później było blisko powtórki takiego wyniku, lecz tym razem z Celtą Vigo. Do 65. minuty "Duma Katalonii" przegrywała właśnie 1:3. Finalnie udało im się odwrócić losy tej rywalizacji i zwyciężyć 4:3. Swoją opinią na temat tego starcia w rozmowie z WP SportoweFakty podzielił się Roman Kosecki, 69-krotny reprezentant Polski. W jego opinii te spotkania były z kategorii trudniejszych i takie wydarzenia nie robią aż tak dużego wrażenia. - FC Barcelona mimo porażki na Signal Iduna Park pewnie pokonała Borussię w dwumeczu. Trzeba pamiętać, że Dortmund to trudny teren, kibice wypełniają stadion po brzegi. W podobnym tonie można wypowiedzieć się na temat Celty. Ten przeciwnik jest zawsze niewygodny. Zawiesił wysoko poprzeczkę. Choć Katalończycy znaleźli się w trakcie spotkania w trudnym położeniu, wyszli z opresji obronną ręką, zdobyli bardzo cenne trzy punkty i przybliżyli się do mistrzostwa kraju - powiedział ekspert. Kosecki mówi wprost. Szczęsny musi zostać Mecz z BVB był pierwszym przegranym w całym 2025 roku. Co ciekawe była to również pierwsza porażka Wojciecha Szczęsnego w barwach Barcelony. Golkiper z początkiem roku wskoczył między słupki "Dumy Katalonii" kosztem Iniakiego Peni. Zdaniem Koseckiego nawet powrót z kontuzji Marca-Andre ter Stegena nie powinna zmienić sytuacji Polaka w hierarchii bramkarskiej. W meczu z Celtą Vigo mimo końcowej wygranej Barcelona nabawiła się poważnej straty. W 78. minucie boisko z powodu urazu musiał opuścić Robert Lewandowski. Klub w oficjalnym oświadczeniu nie podał dokładnej pauzy napastnika. Ostatnio Polak nie błyszczał skutecznością i wciąż czeka na jubileuszową setną bramkę dla "Dumy Katalonii". Jak przyznał 59-latek jest to spora strata dla klubu. - Wielka szkoda, że Robert wypada z gry. To na pewno wielkie osłabienie, choć FC Barcelona nadal ma kim straszyć rywali. Polak jest jednak ważnym ogniwem zespołu. Choć w poprzednich trzech spotkaniach nie strzelił żadnej bramki, co wydarzyło się pierwszy raz w tym roku kalendarzowym, moim zdaniem o żadnym kryzysie nie było mowy - mówił dla WP SportoweFakty. Lewandowski kontuzjowany. Ekspert był pewny jego formy - Byłem zdania, że w nadchodzących dwóch spotkaniach przynajmniej raz wpisze się na listę strzelców. Teraz należy trzymać kciuki za możliwie szybki proces rekonwalescencji. Na podstawie medialnych doniesień trudno oszacować dokładną datę powrotu. Mam nadzieje, że Robert opuści niewiele spotkań - dodał. Brzydkie zachowanie bramkarza Barcelony. Za plecami Szczęsnego, to się nagrało FC Barcelona mimo nieobecności swojego podstawowego napastnika wciąż musi stawiać czoło następnym rywalom. Już we wtorek w ramach rozgrywek La Liga zmierzy się z Mallorcą. Początek starcia zaplanowano na 21:30. W sobotę natomiast staną przed szansą zdobycia Pucharu Króla. Rywalem w tym starciu będzie Real Madryt. Na horyzoncie pojawia się także dwumecz półfinału Ligi Mistrzów, gdzie Barca zawalczy o dalszy awans z Interem Mediolan. Zdaniem Koseckiego podopiecznych Flicka nie można skreślać w żadnej sytuacji. - Mają szanse osiągnąć coś wielkiego. Wciąż mają realne szanse na potrójną koronę - zakończył.