To następna odsłona afery, która wybuchła jesienią tamtego roku i jest związana z podejrzanymi operacjami przy wielu transferach. Tym razem dokonano siedmiu przeszukań na terenie Belgii, ale również w Londynie oraz w Monako. Efekt? Zatrzymano dwie osoby, w tym piłkarskiego agenta Christophe’a Henrotaya. Jest on podejrzany o pobranie nienależnych prowizji, choć przy okazji innego transferu niż ten, który był już prześwietlany przez śledczych - serbskiego reprezentanta Aleksandara Mitrovicia, który w 2015 roku przechodził z Anderlechtu Bruksela do Newcastle za ponad 18 mln euro. "To ciąg dalszy przeszukań po pierwszej akcji, w kwietniu, w klubie Anderlecht oraz w belgijskiej federacji" - informuje prokuratura w oficjalnym komunikacie. "Śledztwo dotyczy prania brudnych pieniędzy oraz korupcji przy okazji piłkarskich transferów". Przypomnijmy, w październiku ubiegłego roku belgijska prokuratura postawiła zarzuty pięciu osobom w związku z ustawianiem wyników w tamtejszej ekstraklasie. Zorganizowaną akcję przeprowadzono wówczas w siedmiu krajach (Belgia, Francja, Luksemburg, Cypr, Czarnogóra, Serbia i Macedonia) i w sumie dokonano 57 rewizji. RP