"Test 98 % skuteczności. Na obecność przeciwciał świeżych jak i choroby przebytej. Wynik po 15 minutach. Zainteresowani proszę o kontakt" - tak wygląda post opublikowany na profilu Matusiaka. Reakcje internautów? W przeważającej części mocno krytyczne. Były kadrowicz nie wdawał się jednak w dyskusje, lecz odesłał ciekawskich na stronę internetową dystrybutora specyfiku. Na witrynie czytamy, że test "jest używany pomocniczo w diagnostyce zakażenia nowym szczepem koronawirusa (2019-nCoV) i nie może być używany jako jedyne kryterium diagnostyczne". Cena polecanego preparatu wynosi 149 zł. Tymczasem wirusolodzy w całym krajem od kilku tygodni regularnie przestrzegają przed zakupem testów, które wykonuje się poza placówkami medycznymi. Podkreślają przy tym, że tego rodzaju badania nie mają rzeczywistej wartości diagnostycznej. W bardzo wielu przypadkach ich wynik jest fałszywie dodatni lub fałszywie ujemny. "Apeluję o nieuleganie ofertom kupna testów wykrywających koronawirusa do samodzielnego stosowania w warunkach domowych" - taki wpis zamieścił na Twitterze Grzegorz Cessak, prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych. Podobne apele pojawiają się niemal codziennie. UKi