- Tutaj jest piękna pogoda. Świeci słońce, 27 stopni Celsjusza, ale koronawirus się rozpowszechnia. To nie prawda, że zabija go wysoka temperatura. Jest już 40 potwierdzonych przypadków i od środy stan wojenny na ulicach Ammmanu - powiedział Gikiewicz. Piłkarz opowiedział, jak rozpowszechniał się koronawirus. - Dwa tygodnie temu w Jordanii zdiagnozowali pierwszego pacjenta. Zbagatelizowali to. Myśleli, że to ich nie dotyczy. W klubie się ze mnie śmiali, że ręce myję, że nie podaję dłoni na powitanie, tylko mówię "Salam alejkum" - powiedział i dodał - Pacjent "0" został wyleczony, ale znowu ma koronawirusa. Nie jest powiedziane, że jak ktoś się wyleczy, to nie złapie go drugi raz. Gikiewicz zaznaczył też, że nie może opuszczać swojego mieszkania, a od środy w kraju rozpocznie się stan wojenny. - Prezydent Jordanii zarządził od środy, od ósmej rano stan wojenny. Armia wyjeżdża na ulice, żeby pilnować tego, czy ludzie zostaną w domu. Wszystko zostało pozamykane. Czeka nas 14-dniowa izolacja - powiedział. W Jordanii oczywiście zawieszono rozgrywki. Na razie nie wiadomo, kiedy zostaną wznowione. - Nie wiem, kiedy zostaną wznowione treningi i kiedy ruszy liga. Na razie rozgrywki są zawieszone do 25 marca. Nie tylko ze względu na koronawirusa, ale też z powodu braku porozumienia, między klubami a federacją, odnośnie wypłat za ostatni sezon, za ten sezon, za mistrzostwo, za superpuchar. Słychać głosy, że liga ma być wznowiona po ramadanie, który trwa od połowy kwietnia do połowy maja, więc może czeka nas trochę czasu bez treningu - przyznał. MP