"Spójrzcie na Anglię czy Hiszpanię. Tam mówi się o wznowieniu rozgrywek męskich, ale żeńskie zostały odwołane. Czemu? Bo z finansowego punktu widzenia kobieca liga nie jest tak opłacalna. To mówi wszystko!" - skomentował Deschamps w wywiadzie dla "Le Parisien". Pochwalił też rząd francuski, który zdecydował o przedwczesnym zakończeniu piłkarskiej rywalizacji w kraju. "To było mądre posunięcie, ale nie będę tego komentować szerzej, bo po prostu trzeba to zaakceptować" - zaznaczył. Przyznał jednocześnie, że z radością ogląda teraz Bundesligę, bo stęsknił się za futbolem. "Nie to ma to jednak nic wspólnego z tym, czy to powinno się w ten sposób odbywać. Niektóre przepisy uważam za mało konsekwentne. Przecież piłka nożna jest grą kontaktową, zawodnicy się dotykają, po czym kamera pokazuje rezerwowych, którzy mają założone maseczki i są od siebie w dwumetrowych odległościach. Szczerze mówiąc, nie rozumiem tego" - powiedział 51-letni Deschamps, który został mistrzem świata zarówno jako piłkarz, jak i w roli trenera. Jak podkreślił, w tej chwili na całym świecie priorytet powinno mieć zdrowie ludzi. "Futbol to moja słabość, moja pasja, miłość. Potrzebuję adrenaliny, która związana jest ze zgrupowaniami i przygotowaniami do meczów. Ale to w tej chwili ma dla mnie drugorzędowe znaczenie" - nadmienił. Pandemia koronawirusa sprawiła, że na ponad dwa miesiące wszystkie sportowe wydarzenia zostały zawieszone. Przełożono na przyszły rok wiele imprez, w tym igrzyska olimpijskie w Tokio i piłkarskie Euro. Teraz jednak sportowy świat zaczyna się budzić. Wracają do gry ligi piłkarskie i inne zawody. Na całym świecie choruje na Covid-19 już ponad 5,7 mln ludzi, a zmarło niemal 354 tys.