- Turcja jest zakochana w piłce nożnej, która pomaga rozładować stres, dobrze się bawić. Jeśli zawiesimy rozgrywki na dłuższy czas, to po miesiącu nie znajdziemy wystarczającej liczby sędziów do orzekania w sprawach rozwodowych - powiedział prezes Trabzonsporu Ahmet Agaoglu. Z drugiej strony nie brakuje zwolenników przerwania rozgrywek. W ubiegłym tygodniu podjęto decyzję o rozgrywaniu wszystkich meczów ligowych do końca kwietnia bez publiczności. Te środki ostrożności nie wydają się dla wielu wystarczające. - Wszystkie największe ligi na świecie przerwały rozgrywki. Prawda jest taka, że chodzi tu o nasze życie. O nas, o was, o piłkarzy. Wszyscy jesteśmy w niebezpieczeństwie - podkreślił Fatih Terim, trener Galatasaray Stambuł. W pierwszej i drugiej lidze tureckiej występuje kilku polskich piłkarzy, m.in. Michał Pazdan, Kamil Wilczek czy Artur Sobiech. Według oficjalnych danych w Turcji do tej pory wykryto koronawirusa u 47 osób. Nie ma ofiar śmiertelnych.