Spotkanie Legia Warszawa - Widzew Łódź prowadził krakowski arbiter Tomasz Musiał. Przez większą część czasu nie miał zbyt wiele pracy i radził sobie bardzo dobrze. Dopiero w końcówce meczu, gdy goście próbowali doprowadzić do remisu, na boisku zaczęło robić się goręcej, a sędziowie mieli zdecydowanie trudniej, choć przyznać trzeba, że "dźwignęli" ciężar spotkania. W pierwszej minucie doliczonego czasu gry piłkarze Widzewa domagali się odgwizdania rzutu karnego, gdy w polu karnym Legii Radovan Pankov został trafiony piłką w rękę. Sędzia Musiał nie dopatrzył się jednak przewinienia i gospodarze ruszyli z kontrą. Arbitrzy VAR, których funkcje pełnili Piotr Lasyk i Krzysztof Myrmus przeanalizowali zdarzenie z "szesnastki" Legii Warszawa i podtrzymali decyzję o braku przewinienia. Czytaj także: Asysty bramkarzy w polskim klasyku Sędziowie mocno zostali skrytykowani za swoją decyzję, choć ta była prawidłowa. Dośrodkowaną z bocznego sektora boiska piłkę próbował wybić Radovan Pankov. Zrobił on to na tyle nieudolnie, że piłka tuż przed nim skozłowała, a Serb zamachnął się nogą tuż obok niej. Futbolówka odbita od murawy, niespodziewanie trafiła w rękę Pankova, który tym samym zatrzymał dośrodkowanie. Analizując dostępne powtórki widać, że ręka zawodnika Legii jest ułożona w naturalny sposób i nie odstaje znacząco od obrysu ciała. Widoczny jest ruch ręki do piłki, lecz wynika on z faktu, że zawodnik przyciągał rękę do swojego obrysu ciała. Zgodnie z sędziowskimi interpretacjami, tego typu zdarzenia nie kwalifikują się jako przewinienie. Legia Warszawa - Widzew Łódź. Interwencja VAR, rzut karny i czerwona kartka Do zdecydowanie większej kontrowersji doszło minutę później. Defensywa Widzewa źle rozegrała akcje i pogubiony Luis Silva stracił piłkę na około ósmym metrze od własnej bramki. Marc Gual natychmiastowo przejął futbolówkę i próbując złożyć się do strzału, został z niewielką siłą złapany za ramię. W efekcie napastnik Legii został wytrącony z równowagi i zamiast oddać strzał na bramkę, musiał przyjmować i poprawiać piłkę, finalnie wywalczając zaledwie rzut rożny. Zobacz również: Niemoc Pogoni trwa. To już kryzys Sędzia Tomasz Musiał wstrzymał rozpoczęcie gry i po chwili pobiegł do monitora VAR. Po szybkim obejrzeniu powtórek, arbiter z Krakowa nie miał wątpliwości i zmienił swoją decyzję. Finalnie został odgwizdany rzut karny za faul na Marcu Gualu, a dodatkowo Luis Silva obejrzał czerwoną kartkę za pozbawienie realnej szansy na zdobycie bramki - tzw. DOGSO przy użyciu ręki, bez możliwości walki o piłkę. Marc Gual wywalczył rzut karny dla Legii. Potrzebna była interwencja VAR Decyzja Musiała wzbudziła wiele wątpliwości, co nie powinno dziwić. Przede wszystkim Marc Gual nie przewrócił się na ziemię i kontynuował grę. Ponadto pociągnięcie nie było zbyt mocne, choć jak ukazują powtórki wytrąciło ono z równowagi napastnika Legii i uniemożliwiło mu oddanie natychmiastowego strzału na bramkę. Sędzia Tomasz Musiał prawdopodobnie nie widział z zajmowanej pozycji tego subtelnego pociągnięcia, dlatego arbitrzy VAR zdecydowali się na interwencję. Przewinienie należy do tych z gatunku tzw. "miękkich", choć powtórki bronią decyzji arbitrów - widać, że pociągnięcie wpłynęło na jakość wykonywanej przez Guala akcji.