"Smokom" zabrakło jednego meczu do wyrównania 34-letniego ligowego rekordu Benfiki Lizbona, która nie przegrała kolejnych 56 meczów. Przerwanie passy FC Porto przyszło w mało spodziewanym momencie, gdyż Gil Vicente to typowy średniak, który po 17 kolejkach zajmuje dziewiątą pozycję w tabeli. Natomiast drużyna prowadzona przez Vitora Pereirę (na długą serię bez porażki pracował też Andre Villas-Boas, który obecnie trenuje Chelsea Londyn) jest druga, pięć punktów za Benfiką. "Koszmarnie zagraliśmy w pierwszej połowie. Gospodarze prowadzili 2-0, a my w niczym nie przypominaliśmy drużyny, która chce walczyć o tytuł" - ocenił szkoleniowiec FC Porto.