Zainteresowanie usługami Szymona Marciniaka rosło sukcesywnie do mundialu w Katarze, aż wreszcie osiągnęło rozmiary gigantyczne. Szejkowie z Arabii Saudyjskiej wpadli na pomysł, by zaprosić polskiego arbitra do siebie. Nie na chwilę, jak miało to miejsce już wcześniej. Ale na dłużej. A ściślej - na wyłączność. Przez ostatnie 10 dni dni reakcja 42-letniego rozjemcy na zaskakującą ofertę pozostawała zagadką. Wreszcie rozwiązał ją główny zainteresowany. Jego wypowiedź dla Radia Białystok nie pozostawia w temacie cienia wątpliwości. Mentzen wraca do afery Marciniaka. I mówi wprost: Organizacja pełna oszustów Marciniak zostaje w Polsce. Kosmiczna oferta z Arabii Saudyjskiej odrzucona Marciniak tak odpowiedział na perspektywę regularnego sędziowania na Bliskim Wschodzie: - W Arabii Saudyjskiej może tylko pojedyncze mecze. Zostajemy w Polsce jeszcze 2-3 lata. Cel mój i mojego zespołu to finały Euro 2024 i igrzyska olimpijskie. Media sprzedają mnie to tu, to tam, a mnie nie pytają o zdanie. Dla polskich kibiców to doskonała informacja. Arbiter, uchodzący obecnie za najlepszego na świecie, nadal będzie współtworzył markę rodzimej PKO Ekstraklasy. W dodatku dłużej niż przez najbliższy sezon. Włosi szukają dziury w całym? Ten błąd Marciniaka miał przesądzić o wyniku finału Co ciekawe, decyzję Marciniak ogłosił krótko po A-klasowym meczu KS Turośnianka - GKS Rutki, który poprowadził jako sędzia główny. To niebotyczny przeskok pułapów, jeśli pamiętać, że płocczanin raptem tydzień wcześniej gwizdał w finale Ligi Mistrzów. Polak jest dopiero drugim człowiekiem w historii, który w jednym sezonie sędziował decydujący mecz mundialu i Champions League. Pierwszym był Anglik Howard Webb w 2010 roku.