Polska znakomicie spisywała się dotąd w Elite League U-20. "Biało-Czerwoni" rozpoczęli zmagania od zwycięstwa 4:0 nad Portugalią, by w drugiej serii gier zremisować 1:1 z Niemcami. Włosi również podzielili się punktami z Niemcami (1:1) oraz skromnie pokonali reprezentację Czech (1:0). Jednakże w bezpośrednim starciu Polaków i młodych Włochów inicjatywa bezdyskusyjnie leżała po stronie zespołu włoskiego. Dość szybko zdominował on wydarzenia na boisku i już w 11. minucie Luca D'Andrea z Catanzaro stanął oko w oko z polskim bramkarzem Maciejem Kikolskim z GKS Tychy. Jakim cudem wtedy nie padła bramka, trudno powiedzieć. Podobnie zresztą jak nieco później, gdy pięć metrów przed polską bramką głową uderzył Riccardo Pagano. Kikolski rzucił się w drugi róg, wydawało się, że piłka po koźle zmierza do siatki, jednak ostatecznie przeleciała tuż nad poprzeczką. Gracz AS Roma złapał się za głowę, ale bramki nie było. Padła jednak w końcu w 43. minucie po rzucie rożnym. Filippo Terracciano, gracz Hellas Verona, uciekł polskiemu obrońcy Filipowi Borowskiemu. Gracz Warty Poznań dał się wyprowadzić w pole i Włosi objęli prowadzenie. Polska budzi się po przerwie Kilka zmian dokonanych w przerwie sprawiły, że druga połowa w wykonaniu Polaków była już znacznie bardziej udana. Na dzień dobry kapitalną okazję stworzył Przemysław Misiak z Pogoni Siedlce, który groźnie uderzył po rzucie rożnym. Szarżował Mariusz Fornalczyk z Pogoni Szczecin, a Jordan Majchrzak - napastnik Puszczy Niepołomice - zderzył się z włoskim bramkarzem, ale sędzia faulu nie zagwizdał. W drugim meczu Niemcy U-20 pokonali rówieśników z Portugalii 2:1.