Rzecznik policji kantonu Zurych potwierdził informacje na temat możliwego zamachu bombowego. Wszyscy uczestnicy kongresu, w tym także dziennikarze, musieli opuścić halę, w której odbywają się obrady. Przed gmachem, gdzie zebrali się przedstawiciele FIFA, protestują Palestyńczycy, którzy domagają się wykluczenia Izraela z FIFA. W piątek organizacja miała głosować także nad wcześniej złożonym wnioskiem w tej sprawie. Udało się jednak przekonać przedstawicieli obu federacji do uściśnięcia sobie dłoni i głosowania nad wnioskiem prawdopodobnie nie będzie. Podczas obrad ma być wybrany nowy szef FIFA. By wygrać w pierwszej turze, jeden z kandydatów musi uzyskać dwie trzecie głosów, czyli 139 z 209. Jeśli tak się nie stanie, zarządzona zostanie tura druga. O reelekcję ubiega się Szwajcar Joseph Blatter, a jego rywalem jest jordański książę Ali Bin Al Hussein. Już na samym początku piątkowe obrady zakłóciły dwie palestyńskie aktywistki, wymachujące flagą swego kraju, które na prośbę Blattera zostały wyprowadzone przez ochroniarzy. Wcześniej podczas wystąpienia Szwajcar wezwał do zjednoczenia futbolowego świata. "Jesteśmy tutaj, aby rozwiązać problemy, które się wytworzyły. To może nie być łatwe, ale po to zebraliśmy się wszyscy" - stwierdził Blatter. Polskę reprezentuje prezes PZPN Zbigniew Boniek. Kongres odbywa się zaledwie dwa dni po aresztowaniu grupy wysokich rangą działaczy FIFA. Do zatrzymań doszło w jednym z hoteli w Zurychu. Zarzuca się im m.in. korupcję na ogromną skalę. Blatter przewodniczy międzynarodowej federacji od 1998 roku. FIFA już ogłosiła, że bez względu na wynik piątkowych wyborów, tego dnia nie odbędzie się konferencja prasowa ze zwycięzcą. Na pytania dziennikarzy będzie odpowiadał w sobotę, po porannym spotkaniu nowo utworzonego Komitetu Wykonawczego.