79-letni Blatter w ostrych słowach odniósł się do poprzedzających kongres FIFA w Zurychu apeli szefa UEFA Michela Platiniego, by nie startował w wyborach, oraz działań amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości i aresztowań prominentnych działaczy światowej centrali. "Nienawiść wobec mnie nie pochodzi od jednej osoby, ale całej UEFA jako organizacji, która nie pogodziła się z tym, że w 1998 roku to ja zostałem prezydentem FIFA" - powiedział Szwajcar. Nawiązał w ten sposób do sytuacji, w której jego kontrkandydatem w wyborach 17 lat temu był ówczesny szef UEFA Szwed Lennart Johansson. W czwartek Platini ogłosił, że UEFA zarządziła dyscyplinę w głosowaniu i federacje europejskie powinny poprzeć jordańskiego księcia Alego bin al-Husseina, jedynego w tegorocznych wyborach przeciwnika Szwajcara. Poinformował też, że namawiał Blattera do rezygnacji. Proszony, by odniósł się do tej sytuacji, prezydent FIFA odparł: "Wszystkim wybaczam, ale nie zapominam". Z kolei w środę na zlecenie amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości w Zurychu aresztowano siedmiu działaczy FIFA, którzy usłyszeli zarzuty korupcyjne. Chodzi o kwoty w sumie ponad 100 mln dolarów. Osobne śledztwo Szwajcarów skupia się na nieprawidłowościach przy przyznaniu Rosji i Katarowi praw do organizacji mistrzostw świata w 2018 i 2022 roku. Według Blattera, który nie znalazł się w kręgu podejrzanych, "to nie przypadek". "Są pewne przesłanki, które należy wziąć pod uwagę. Przecież Amerykanie byli kandydatami do organizacji mundialu w 2022, ale nie otrzymali tej imprezy. Tajemnicą nie są też powiązania USA i Jordanii, a książę Al-Hussein był moim rywalem. To wszystko brzydko pachnie" - zaznaczył i wspomniał o finansowym zaangażowaniu Stanów Zjednoczonych w Jordanii. W pierwszej turze piątkowego głosowania, gdy wymagane było poparcie 2/3 delegatów, żaden z kandydatów nie zdołał uzyskać odpowiedniej liczby głosów. Blatter otrzymał wówczas 133, natomiast Al-Hussein - 73. Do drugiej tury nie doszło w wyniku wycofania się Jordańczyka i Szwajcar będzie nadal kierował FIFA, z którą związał się już w 1975 roku, gdy został dyrektorem technicznym. Funkcję pełnił do 1981, później - do 1998 roku - był sekretarzem generalnym, a następnie prezydentem.