Andrzej Klemba: Po udanej rundzie jesiennej Cracovia miała wiosną atakować europejskie puchary. Tymczasem rzadko wygrywaliście, skończyło się na szóstej pozycji i na zwolnieniu trenera. Mateusz Dróżdż, prezes Cracovii: - To był taki słodko-gorzki sezon. W końcówce kilka spotkań wygraliśmy i od ośmiu lat Cracovia nie była tak wysoko w tabeli. Z tyłu głowy jest jednak to, że straciliśmy dość realną szansę na puchary. Jeżeli w 18. kolejkach wygrywasz tylko trzy razy, to musisz mieć świadomość, że nie wszystko funkcjonowało tak, jakbyśmy sobie wymarzyli. Trzeba jednak zamknąć już ten sezon, który finalnie trzeba ocenić jako dobry, rozwijać się i próbować awansować do rozgrywek europejskich w kolejnym. Co zdecydowało o zwolnienie trenera Dawida Kroczka, bo wcześniej pan mówił, że chciał go zatrzymać? Decyzja jednak zapadła na nie. - Niestety długo tkwiliśmy w kryzysie i nie potrafiliśmy z niego wyjść. Te wspomniane kilka zwycięstw w rundzie wiosennej sprawiły, że pojawiły się znaki zapytania, czy cele, które postawimy w przyszłym sezonie, będziemy w stanie zrealizować. Jednak to prawda, że robiłem, co mogłem, aby trener mógł prowadzić zespół w następnym sezonie. Co przekonało klub, żeby zatrudnić Lukę Elsnera i jakie nadzieje wiążecie z tym szkoleniowcem? - Szukaliśmy mocnej postaci do szatni, z dużym doświadczeniem, bo mamy kadrę międzynarodową, która będzie umieć zarządzać zespołem przy takiej liczbie reprezentantów. Patrzyliśmy na to, czy taka osoba będzie w stanie realizować wyznaczone cele. Wybór padł na Elsnera. Rozmowy z nim naprawdę były merytoryczne i w wielu aspektach byliśmy w stanie szybko się porozumieć. Chcieliśmy trenera, który pracował nie tylko tych większych ligach jak francuska czy belgijska, ale zdobywał też doświadczenie z zespołami z mniejszych lig. Media anonsowały, że szkoleniowcem może zostać Jan Urban, który mieszka w Krakowie. - I to nawet blisko mnie. Cenię jego pracę, ale finalnie wybór padł na Elsnera. Rozmawialiście za to z Arturem Płatkiem, by został nowym dyrektorem sportowym. On wybrał jednak Raków Częstochowa. Macie nowego kandydata? - Po nieudanej finalizacji negocjacji z Płatkiem uzależnialiśmy ewentualne rozmowy z dyrektorem sportowym od tego, kto zostanie pierwszym trenerem. Będziemy rozglądać się za osobą na to stanowisko i tak ustaliłem ze szkoleniowcem, ale nie od razu. Nie chcemy za dużo zmian w pionie sportowym w krótkim czasie. Poza tym, jeżeli chodzi o rynek dyrektorów sportowych, to jest on w Polsce niestety mały. Skoro mamy trenera zagranicznego, to wolałbym zatrudnić Polaka w tej roli, ale nie wykluczam też obcokrajowców. Na razie mamy jednak inne priorytety niż wybór dyrektora sportowego. To kto jest odpowiedzialny za transfery? - Dyrektor scoutingu, dyrektor techniczny, dyrektor analizy, trener i ja. Tomasz Wichniarek, z którym pracował pan w Widzewie jest wolny. - Trzymam kciuki za Tomka, współpracowało mi się z nim bardzo dobrze, ale w Cracovii jego zakres obowiązków, jaki miał w Widzewie, jest podzielony na kilka osób. Z Cracovii odszedł czołowy strzelec ligi Benjamin Kallman. Ile jeszcze może być zmian? - Niezbędne jest zastępstwo właśnie za Kallmana, a także za Patryka Sokołowskiego. To są nasze dwa priorytety, a potem zobaczymy, kto jeszcze odejdzie. Liczymy się z tym, że dojdzie do sprzedaży Filipa Rózgi, bo dostaliśmy ofertę. I są też zapytania o kilku innych zawodników. W sprawie następcy Kallmana toczą się rozmowy. Nie jest łatwo, bo chcemy napastnika, którego obwiązuje kontrakt i w związku z tym negocjujemy ewentualną sumę transferową. Nie powiem, że to ostatnia prosta, ale rozmowy są zaawansowane. Co z Michałem Rakoczym, który wraca po wypożyczeniu do ligi tureckiej? Trener Kroczek nie widział za bardzo dla niego miejsca. - W Ankaragucu w końcówce sezonu grał mało. Oprócz niego wracają Jani Atanasow i Karol Knap. Trener będzie się im przyglądał i zadecyduje potem wraz z pionem, co dalej z nimi. Zostaje Kamil Glik, choć wydawało się, że odjedzie. W Cracovii zakończy karierę? - To już trzeba będzie jego o to pytać. Na pewno jest nam potrzebny. Można z nim odbudować to, co nie działało w poprzednim sezonie, zarówno na boisku, jak i w szatni. Zobaczymy, co będzie dalej, ale warto z jego wiedzy korzystać. Zresztą już to się dzieje. Dla przykładu rada drużyny wiedziała o wyborze trenera i rozmawiałem z nimi zanim ogłosiliśmy trenera Elsnera. Był konflikt między panem i Glikiem? - To już jest temat zamknięty i nie nazwałbym tego konfliktem. Z Kamilem wszystko sobie wyjaśniliśmy. Z perspektywy patrząc może nawet dobrze, że się to wydarzyło. Wydawało się, że Cracovia ma dwóch dobrych bramkarzy, ale w tym sezonie niespecjalnie pomagali drużynie. - Wobec Henia [Ravasa - przyp. red] były większe oczekiwania, ale wiedzieliśmy też, że Madejski jest dobrym bramkarzem i w pewnym momencie słusznie wygrał rywalizację. Końcówka sezonu pod tym względem była już lepsza w wykonaniu Ravasa, a szczególnie mecz z Lechem Poznań. To jest właśnie to, czego od niego oczekujemy. W mediach pojawiły się informacje o możliwości sprzedaży klubu amerykańskiemu przedsiębiorcy Robertowi Platkowi. - Tutaj jest jasne stanowisko, nie mogę tego komentować. Ale trwają rozmowy? - Naprawdę nie będę tej sprawy komentował. Czego będzie pan oczekiwał od drużyny w przyszłym sezonie? - Chcemy, żeby Cracovia zagrała w europejskich pucharach, ale proszę tego nie traktować jako obietnicy. Obietnica jest taka, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby tam być, ale czas przejść do działań, a nie tylko o tym mówić i tym się kierujemy. Realizujmy te cele, a nie mówmy może o nich zbyt dużo. Jak będziemy ciężko pracować osiągniemy lepszy wynik niż w tym roku.