Eliminacje Euro 2024 nie są udane dla Szwedów, którzy po rozegraniu sześciu spotkań mieli na swoim koncie ledwie siedem punktów. Co prawda udało im się zremisować z Belgią 1:1, czy pokonać 5:0 Estonię i w takim samym stosunku Azerbejdżan, ale porażki z Austrią i Belgią u siebie sprawiły, że już przed meczem z azerbejdżańską drużyną w praktyce stracili szansę, by awansować na turniej bezpośrednio z kwalifikacji. Mało kto jednak spodziewał się, że końcówka eliminacji będzie wyglądać w taki sposób... Azerbejdżan, który mecz kończył w "10", pokonał na swoim stadionie reprezentację Szwecji 3:0. Chociaż drużyna "Trzech Koron" nie miała już w praktyce szans, by awansować na Euro, to jednak mając w składzie takie tuzy jak Emil Forsberg czy Dejan Kulusevski nie może pozwolić sobie na wpadki z takimi ekipami jak Azerbejdżan. Problem Czechów przed meczem z Polską. To jakiś koszmar Kompromitacja gwiazd. Chcą oddać kibicom pieniądze Do Baku ze Szwecji wybrała się grupa około 50 kibiców, która miała wspierać piłkarzy "Trzech Koron". Zamiast jednak obejrzeć kolejne zwycięstwo swoich pupili, musieli przełknąć gorzką piłkę i obejrzeli trzy bramki zaaplikowane im przez Azerów. Szwedzkie media skomentowały, że piłkarze reprezentacji powinni się wstydzić tragicznie niskiego poziomu, który pokazali w tym meczu i że "szwedzki futbol jeszcze nigdy w historii nie upadł tak nisko". Piłkarze także zdawali sobie sprawę, że nie zaprezentowali się na miarę reprezentacji. Po meczu zresztą podeszli do sektora kibiców gości. Podziękowali im za przyjazd i oddali koszulki. To jednak nie koniec. Wspomniany już Kulusevski zaoferował nawet... zwrot kosztów za straty moralne. W niedzielnym spotkaniu w Sztokholmie z Estonią nastąpi pożegnanie z kadrą selekcjonera Janne Anderssona. Ciekawe, jak rozwinie się sytuacja z owymi kibicami, którzy wybrali się do Baku. I czy skorzystają z oferty Kulusevskiego.