To dość chytry plan Arabii Saudyjskiej, zirytowanej faktem, że Katar znów ją w czymś ubiegł i jako pierwszy kraj arabski zorganizował piłkarskie mistrzostwa świata. Saudyjczycy nie chcą pozostać w tyle i również zgłosili się po te imprezę. Chcą gościć u siebie mistrzostwa świata w 2030 roku, ale nie sami. Pragną turniej zorganizować z Grecją i Egiptem. Po co? - można spytać. Ano po to, że zapewne słusznie zakładają opór FIFA i całego świata wobec goszczenia mundialu w kolejnym kraju arabskim po upływie tak krótkiego czasu, zaledwie ośmiu latach. Stąd - nieco na przyczepkę - dwa kraje i to na dodatek z dwóch różnych kontynentów. Arabia Saudyjska sięgnęła po prostu po dwa najbliżej leżące kraje dwóch sąsiednich kontynentów - Europy i Afryki. Trzech organizatorów mistrzostwa już wszak mają - w 2026 roku gospodarzami będą USA, Meksyk i Kanada, co przyjęte zostało jako uzasadnione w sytuacji, gdy turniej zostanie rozdmuchany do 48 ekip. I tym tropem idą Saudyjczycy - skoro raz mistrzostwa odbędą się w trzech krajach, to i drugi raz mogą, a dzięki temu mundial ponownie w Zatoce Perskiej przejdzie gładko. Arabia Saudyjska kusi partnerów Doszło nawet do tego, że Arabia Saudyjska złożyła Grecji i Egiptowi propozycję zgoła niemoralną - gotowa jest sfinansować w całości budowę obiektów w tych krajach w zamian jednak za to, że zgodzą się one na to, by 75 procent meczów mistrzostw odbyła się na stadionach arabskich. To w zasadzie zdradzało intencje Saudyjczyków jako głównych gospodarzy tych mistrzostw. I to zdaje się zaważyło. Grecy na razie są enigmatyczni. Grecki minister sportu Lefteris Avgenakis mówi jedynie: - Negocjacje są na bardzo wstępnym etapie. Natomiast Egipcjanie stawiają sprawę zupełnie inaczej. Egipski minister Ahmeda Abbas wyraźnie dał do zrozumienia, że jego kraj właściwie nie potrzebuje Arabii Saudyjskiej do przeprowadzenia takiej imprezy. - Mamy w tej materii spore doświadczenie - uważa, chociaż do tej pory Egipt kandydował do organizacji tylko jednego mundialu, w 2010 roku (przypadł on RPA). Egipcjan stymuluje fakt, że Maroko zamierza walczyć o mundial samodzielnie, a także sytuacja z Meksykiem, który zgodził się na wspólna kandydaturę ze Stanami Zjednoczonymi (i Kanadą), po czym okazało się, że na jego obiektach odbędzie się niewiele meczów mundialu 2026. Egipt chce pokazać światu swój nowy cud Ambicje Egiptu, by organizować duże imprezy sportowe, są ambicją pokazania światu nowej, jeszcze nienazwanej stolicy administracyjnej kraju, która jest obecnie w budowie około 50 kilometrów na wschód od Kairu. Odbyły się w niej już mistrzostwa świata w piłce ręcznej. Ten projekt obejmuje kompleks sportowy, w którym Egipt ma nadzieję gościć igrzyska olimpijskie w 2036 roku. Prawie ukończony stadion główny może pomieścić około 94 tys. widzów, co czyni go drugim co do wielkości stadionem w Afryce. A to może wysadzić w powietrze pomysł Arabii Saudyjskiej. Decyzja w sprawie gospodarza mundialu 2030 roku zapadnie we wrześniu 2024 roku. Na razie potwierdzone są trzy kandydatura: południowoamerykańska w rocznicę 100-lecia mistrzostw świata (Urugwaj, Argentyna, Paragwaj i Chile); iberyjska (Hiszpania i Portugalia) z Ukrainą, a także wspomniane Maroko. Możliwe są zgłoszenia: Kazachstanu, Australii z Nową Zelandią, Chin i Korei Południowej, siedmiu państw Afryki, kolejnej oferty południowoamerykańskiej (Kolumbia, Ekwador, Peru) i wspomniana propozycja Saudyjczyków.