"Upoważniłem mecenasa Stanka do wyegzekowowania od Jana Tomaszewskiego długu w wysokości 4 tysięcy złotych oraz karnych odsetek od maja 2005"- powiedział w "Super Expressie" Michał Listkiewicz, prezes PZPN. "Tomek" jest winny "Listkowi" 4 tysiące na mocy wyroku Sądu Okręgowego w Łodzi, gdzie toczyła się sprawa z powództwa prezesa PZPN, który czuł się obrażony przez słynnego bramkarza. " Domagałem się od Tomaszewskiego 40 tysięcy złotych na wioski SOS, ale przyjąłem propozycję ugody, którą złożyła reprezentująca go w sądzie córka - mecenas. Sąd wydał wyrok, że Janek musi mi zwrócić 4 tysiące złotych kosztów postępowania sądowego. Do dzisiaj ich nie otrzymałem i teraz egzekucją długu zajmuje się już komornik - twierdzi Listkiewicz i zapewnia, że jak odzyska przez komornika pieniądze, w całości przekaże je na wioski SOS" - stwierdził Listkeiwicz. Do drzwi legendarnego bramkarza puka też komornik wysłany przez zastępcę Listkiewicza w PZPN - Eugeniusza Kolatora, któremu Tomaszewski jest winien 5 tysięcy zł plus karne odsetki.