Platini oraz prezydent FIFA Joseph Blatter zostali wyłączeni z wszelkiej działalności futbolowej w związku z podejrzanym przelewem dwóch milionów franków szwajcarskich z FIFA na konto Francuza. Obaj działacze utrzymują, że to wynagrodzenie za pracę, którą Platini wykonał dla światowej federacji kilkanaście lat temu, a umowa była ustna. Komisja Etyki uznała te tłumaczenia za "mało przekonujące" i zawiesiła ich na osiem lat. Platini nie pojawił się wówczas na przesłuchaniu w swojej sprawie, ponieważ był przekonany, że decyzja i tak została już podjęta. "Tym razem zostałem naprawdę wysłuchany przez ludzi, którzy są częścią piłkarskiej rodziny i wiedzą, jakie są jej problemy" - podkreślił szef UEFA, który w związku z karą wycofał się z wyborów na prezydenta FIFA 28 lutego. Przesłuchanie zakończyło się ok. godziny 21. Decyzja Komisji Odwoławczej może zostać ogłoszona jeszcze w tym tygodniu. Jeśli i ten wyrok nie będzie korzystny dla Platiniego, Francuz może odwołać się do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie (CAS). Powodem dyskwalifikacji działacza były też inne wykroczenia, takie jak przyjmowanie wartościowych prezentów czy zachowanie niezgodne z kodeksem FIFA. Nałożono na niego grzywnę w wysokości 81 tysięcy dolarów. We wtorek na przesłuchaniu ma się stawić Blatter. Komisja Etyki zapowiedziała, że jeśli znajdzie dowody na korupcję, będzie domagać się dożywotniego zawieszenia. "Nie obchodzi mnie, czy będę mógł kontynuować polityczną karierę w futbolu. Mam 60 lat, dokonałem już sporo. Chcę walczyć z niesprawiedliwością" - zaznaczył Platini. Przeciwko Blatterowi toczy się też postępowanie szwajcarskiej prokuratury. Francuz jest w nim "kimś pomiędzy świadkiem a podejrzanym". UEFA nie wyznaczyła na razie tymczasowego prezydenta. Zapowiedziała, że wstrzyma się z tym do czasu zakończenia postępowania apelacyjnego.