Freddy Rincon to jeden z najbardziej znanych piłkarzy dawnej wspaniałej reprezentacji Kolumbii lat dziewięćdziesiątych, gdy wróciła ona na areny mistrzostw świata po kilkudziesięcioletniej przerwie. Mówiło się o niej, że jest nawet kandydatem do medalu na mundialu, a kto wie, czy nie więcej. Nie udało się wtedy Kolumbijczykom sprostać tym oczekiwaniom - w 1990 roku wyszli z grupy po znakomitym w ich wykonaniu meczu z Niemcami, w którym to właśnie Freddy Rincon zdobył gola. Potem jednak Kolumbia zlekceważyła ekipę Kamerunu i po fatalnym, nonszalanckim błędzie bramkarza Rene Higuity odpadła z nim w play-off. Cztery lata później uważana za jednego z faworytów mundialu Kolumbia nawet nie wyszła z grupy po fatalnych występach z Rumunią i zwłaszcza ze Stanami Zjednoczonymi. Porażka z nimi kosztowała potem w konsekwencji życie jednego z piłkarzy Andersa Escobara, zastrzelonego przez fana w Medellin. Freddy Rincon uczestniczył w obu tych mistrzostwach świata i następnie jeszcze w 1998 roku, kiedy to Kolumbia raz jeszcze zawiodła i nie wyszła z grupy mundialu, za Rumunią i Anglią. Był zawodnikiem klubów południowoamerykańskich takich jak America Cali w Kolumbii czy Santos FC, Cruzeiro i Corinthians w Brazylii. Reprezentował też barwy Realu Madryt i SSC Napoli. Freddy Rincon nie żyje. Uczestniczył w wypadku W poniedziałek o 5:00 nad ranem samochód prowadzony przez Freddy'ego Rincona został uderzony przez rozpędzony autobus. Do wypadku doszło w kolumbijskim Cali. 55-latek doznał poważnego urazu głowy. Potrzebna była operacja chirurgiczna ratująca życie. Kolumbijczyk znalazł się na oddziale intensywnej terapii w Centro Medico Imbanaco. Tam zmarł. CZYTAJ TAKŻE: Trzykrotny uczestnik mundiali w stanie krytycznym Ranne zostały również dwie kobiety, które towarzyszyły byłemu piłkarzowi, oraz kierowca autobusu.