Obaj piłkarze są na równi pochyłej. Może ambicja i dobrze ułożona gra Lecha pozwolą Wichniarkowi strzelić z 10 bramek w Ekstraklasie, ale jeśli chodzi o Żurawskiego, to przewiduję 5 goli (nie licząc karnych). Kiedyś Marek Koźmiński wrócił po ciekawej karierze we Włoszech do polskiej ligi i chciał trochę pokopać. Maciej Żurawski wybił mu to z głowy w jednym z meczów. Ale wówczas "Żuraw" był szybki i zdecydowany. Te cechy bezpowrotnie zatracił w 2006 roku. Cztery lata temu. Nie żartuję! Jeszcze w pierwszym sezonie - 2005/2006 - w Celticu Glasgow strzelił 16 bramek. Później zaczęła się droga w dół. W sezonie 2006/2007 regularnie grał w Celticu, ale wbił jedynie 6 bramek. Jesienią 2007 zagrał już tylko w 5 meczach szkockiego klubu - bez gola. Zimą 2008 roku przeszedł do Larissy. W Grecji na "dzień dobry" zdobył 6 bramek. W następnym - pełnym sezonie w lidze greckiej - tych bramek było 9. Latem 2009 roku przeniósł się na Cypr. W Omonii Nikozja nie miał pewnego miejsca w składzie - w 20 meczach strzelił 7 bramek. Jeszcze raz podsumujmy ligowe bramki w ostatnich czterech latach: 6, 6, 9 i 7, czyli 28. Z czego z 10 tych goli zdobył z karnych! Ktoś powie - Artur Wichniarek w poprzednim sezonie w Bundeslidze w barwach Herthy Berlin nie strzelił nawet jednego gola. To fakt, ale po pierwsze Artur jest bardziej ambitny, a po drugie w Poznaniu trafił na ułożony zespół. Też jednak nie będzie czarował. Co to, to nie! W czterech ostatnich latach Wichniarek zdobył tylko 33. ligowe bramki (jeszcze w Arminii Bielefeld: sezon 2006/2007 - 13 goli, 2007/2008 - 10, 2008/2009 - 10). Mimo wszystko te gole w Bundeslidze trzeba wyżej cenić, niż bramki Żurawskiego w Szkocji, Grecji i na Cyprze. Dlatego bardziej właściwy wydaje mi się ruch Legii z Bruno Mezengą, 21-letnim Brazylijczykiem, który we Flamengo Rio de Janeiro był zmiennikiem Adriano i Vagnera Love'a. Chłopak ma już doświadczenie z Europy - w sezonie 2008/2009 był królem strzelców drugiej ligi tureckiej (21 bramek w barwach Ordusporu). Myślę, że w Ekstraklasie strzeli przynajmniej 15 bramek. W"Naszej Legii" na pytanie, co chcesz wnieść do polskiego klubu, Mezenga odpowiada: "Wszystko... Moje umiejętności, mój styl, moją piłkę. Jestem typem zawodnika, który w każdym meczu daje z siebie wszystko. Schodząc z boiska zawsze muszę mieć poczucie tego, że nie byłem w stanie dać z siebie więcej". A tymczasem Żurawski głosi w "PS": "Nie muszę udowadniać, że jestem dobrym zawodnikiem. Ileś razy to już zrobiłem". Problem w tym, że w piłce liczy się tu i teraz... Czytaj również: <a href="http://romankolton.blog.interia.pl/?id=1918433">Dyskutuj o artykule z Romanem Kołtoniem!</a>