"Większość zawodniczek w naszym zespole nigdy nie spotkało się z takimi wymaganiami, ponieważ w ostatnich sezonach kończyliśmy z reguły gdzieś w środku tabeli, a teraz startujemy z pozycji lidera, ale myślę, że ta presja to jest coś fajnego, coś, co powinno towarzyszyć sportowcowi" - mówiła przed rozpoczęciem rundy wiosennej Karolina Koch w rozmowie z Interią. I jak się okazało, jej podopieczne wytrzymały presję i sięgnęły po wymarzony tytuł, wyprzedzając Górnika Łęczna i zespół TMS SMS Łódź, który bardzo długo był blisko Gieksy. W zespole z Katowic występowała między innymi Nicola Brzęczek. Spokrewniona z Jakubem Błaszczykowskim i Jerzym Brzęczkiem zawodniczka zdobyła trzeci tytuł mistrzyni Polski w rodzinie. "Kolejny mistrz w rodzinie. Gratulacje Nicola" - napisał na Instagramie piłkarz Wisły Kraków. "Telefony od wujków były. Pierwszy Kuba zadzwonił zaraz po meczu. Jurek poczekał i zadzwonił na drugi dzień. Zadzwonili pogratulowali. Myślę, że też mieli duży wkład w to wszystko" - powiedziała piłkarka w rozmowie z RMF FM. Trudno znaleźć tak utytułowaną rodzinę w środowisku polskiej piłki. Przed Nicolą Brzęczek jeszcze sporo lat kariery i szansa, żeby dorównać utytułowanym wujkom. Liczbą trofeów na półce wciąż może ich przebić. Tego nie było w planie. Dodatkowe powołanie Santosa