Niespełna trzy tygodnie temu informowaliśmy, że do Widzewa wpłynęła oferta z japońskiego klubu. Wtedy nie była zadowalająca dla łodzian. Japończycy nie zrezygnowali i ponowili propozycję. Ta okazała się już do zaakceptowania, ale Widzew jeszcze zwlekał. Polityka klubu zakłada zgodę na odejście ważnego zawodnika pod warunkiem, że w jego miejsce jest piłkarz o potencjalnie zbliżonym lub lepszym poziomie. Sanchezw końcu dostał zgodę na transfer, co oznacza, że udało się znaleźć następcę. Widzew pozyskał Huberta Sobola, ale to nie o tego zawodnika chodzi. 24-letni napastnik strzelał ostatnio seryjnie bramki w drugiej lidze, czyli na trzecim poziomie rozgrywkowym. W łódzkim klubie ma być na początku zawodnikiem nr 3 w ataku. Numer 2 to Imad Rondić, a nowy numer jeden dopiero przyjedzie. W pogłoskach przewijają się Jarosław Niezgoda i napastnicy z zagranicy. Hiszpan trafi do Consadole Sapporo, ostatniej drużyny japońskiej ekstraklasy. Będzie tam jedynym zawodnikiem z Europy obok serbskiego trenera Michailo Petrovicia. Przed nowym klubem Sancheza druga runda sezonu. Do bezpiecznego miejsca traci sześć punktów. Reprezentant Łotwy do ligi szwajcarskiej Drugim zawodnikiem, który za chwilę odejdzie z Widzewa jest Andrejs Ciganiks. 27-letni zawodnik do łódzkiej drużyny trafił zimą 2023 roku. W ostatnim sezonie rozegrał 28 spotkań, strzelił trzy gole i miał dwie asysty. Jest regularnie powoływany do reprezentacji Łotwy. Wystąpił w niej do tej pory 53 razy. Spotkaliśmy Łotysza w sobotę po sparingu Widzewa z Motorem Lublin (1:2), w którym nie grał z obawy przed ewentualnym urazem. Przyznał, że czeka na transfer do szwajcarskiego FC Luzern. Szczegóły finansowe między klubami zostały już ustalone. Ciganiks jeszcze dogrywa detale indywidualnego kontraktu, ale jest zdecydowany na odejście. - Widzew ma politykę, że musi najpierw znaleźć następcę - potwierdza Ciganiks. - Dla mnie to kolejny krok w karierze. Rzadko zdarzają się takie okazje dla piłkarzy z Łotwy - podkreśla. Na obu transferach Widzew zarobi. Nie wiadomo dokładnie ile, ale to kwoty rzędu kilkuset tysięcy euro. - Ile? Nie mogę powiedzieć, ale na mnie więcej niż na Jordim - uśmiecha się Ciganiks.