Ronaldinho został wezwany przed komisję, bo ta bada oszustwa finansowe. Ma do nich dochodzić za pomocą piramid finansowych i kuszenia łatwym zarobkiem z kupowania bitcoinów. Jak informuje "Mundo Deportivo" Brazylijczyk nie stawił się na przesłuchanie ani nie przysłał żadnych wyjaśnień. "Był nieobecny pomimo faktu, że jego prawnicy uzyskali środek zapobiegawczy od Sądu Najwyższego, który pozwolił mu milczeć przed parlamentarzystami, aby nie obciążać siebie" - informuje hiszpański dziennik. Były gracz FC Barcelony, Milanu czy PSG jest podejrzany o udział w oszustwach, których miała dopuścić się jego firma "18kRonaldinho". Firma, której były piłkarz był ambasadorem, zaczynała się sprzedaży zegarków i biżuterii, ale według Ministerstwa Spraw Publicznych od jakiegoś czasu skoncentrowała się właśnie na piramidzie finansowej. Obrona Ronaldinho twierdzi, że to Brazylijczyk w rzeczywistości był ofiarą tej firmy, która miała wykorzystać jego wizerunek i nazwisko nielegalnie. Oszukani klienci domagają się ponad 60 mln dolarów za straty "moralne i finansowe". Ronaldinho już siedział w więzieniu Przewodniczący komisji ogłosił, że Ronaldinho został kolejny raz wezwany na przesłuchanie i ostrzegł, że w przypadku ponownej nieobecności nakaże policji doprowadzenie go "przy użyciu siły". Brazylijczyk już wcześniej miał kłopoty z prawem. W 2020 roku za posługiwanie się fałszywymi paszportami został z bratem zatrzymany w Paragwaju. Został skazany na pięć miesięcy więzienia i tam obchodził 40. urodziny. Po ponad miesiącu po wpłaceniu kaucji więzienie zostało zamienione na areszt domowy, który spędził w luksusowym hotelu. Używał fałszywych paszportów, bo prawdziwe zostały zatrzymane w ramach zarzutów związanych z niezapłaconymi podatkami. W ramach tego dochodzenia zajęto również ponad 50 nieruchomości należących do Ronaldinho.