Można już powoli mówić i pisać, że Bułka staje się bohaterem tego sezonu w lidze francuskiej. Dowód? Jest ich wiele. Świetna postawa na boisku, charyzma w zespole i wśród kibiców, miejsce jego zespołu w tabeli, opnie na temat jego gry, no i genialne statystyki. A jednak stało się. Wielki sukces Polaka. O wszystkim zdecydowali kibice Jedna świetna interwencja, ale co za koncentracja Z Marsylią pochodzący z Wyszogrodu na Mazowszu bramkarz rozegrał dziewiąty mecz w sezonie. Po raz szósty zachował czyste konto. Jak podkreślają statystycy Opta żaden bramkarz z pięciu najlepszych lig europejskich nie może się pochwalić podobnym osiągnięciem. W sobotę wieczór Bułka nie musiał wyczyniać cudów w bramce jak w niedawnym spotkaniu z Monaco, gdy obronił dwa rzuty karne. Tym razem miał niewiele spektakularnych interwencji - w zasadzie jedną, która zwróciła na niego uwagę. W 62. minucie w znakomitym stylu zatrzymał uderzenie głową Amine Harita. Miał też szczęście kiedy Pierre Aubemayang trafił chwilę później w słupek. Znów najlepszy w drużynie Ale jak zauważają komentatorzy "L’Equipe" wielkim atutem polskiego bramkarza w tym meczu była "umiejętność zachowania koncentracji w meczu, w którym niewiele się działo". "Był bardzo solidny" - piszą również. W największym francuskim dzienniku Bułka otrzymał notę 7. Ponownie był najlepszy w drużynie, choć tym razem wspólnie z lewym obrońcą Melvinem Bardem. W pokonanej Marsylii, prowadzonej od niedawna przez Gennaro Gattuso, nie było piłkarza, który zasłużyłby na tę wysoką notę. Nicea po zwycięstwie w derbach awansowała na 1. miejsce w Ligue 1. Ma punkt przewagi nad PSG. Paryżanie pokonali Strasburg 3-0. Dziś swoje spotkanie rozgrywa Monaco, które jeśli wygra to wyprzedzi zespół polskiego bramkarza. Ewidentnie jednak Nice włączyła się w tym sezonie w walkę o mistrzostwo, także dzięki Marcinowi Bułce. Olgierd Kwiatkowski