"Sypek" już od dawna zgłaszał pretensje do Mandziary, domagając się wypłaty zaległych pieniędzy. Chodzi o 60 tysięcy euro. Jest to kwota, którą Wisła Kraków wypłaciła za 4 miesiące gry Sypniewskiego w Krakowie. Wprawdzie Igor miał grać pod Wawelem o wiele dłużej, ale rozstał się z Wisłą w atmosferze skandalu. "Mam dokument, w którym jest napisane, że Mandziara jest mi winien pieniądze. Sam mi go podpisał!" - denerwuje się Sypniewski. "Zgadza się - przytakuje Mandziara. - Igorowi należy się 60 tysięcy euro, ale niech sobie przypomni, że przez ostatnie lata żądał ode mnie kwoty o wiele wyższej. Chciał dostać 180 tysięcy euro!!!" - ujawnia menedżer. Sprawa może skończyć się w sądzie. Więcej w Super Expressie.