Kuszczak pojawił się na boisko w 33. minucie, zastępując kontuzjowanego Edwina van der Sara. Do 80. minuty Polak spisywał się bez zarzutu. Wtedy celnym strzałem głową popisał się Salomon Kalou. "Przy strzale Kalou Tomek nie miał żadnych szans. Musiałby być szybszy od Asafy Powella, żeby dojść do tej piłki. Mówicie, że mógł wyjść do dośrodkowania? Gdyby podanie było z boku boiska, to tak. Ale piłka leciała niemal na wprost bramki, więc jakby do tego wyszedł, to odbiłby się od innych piłkarzy" - ocenił Maciej Szczęsny. Kuszczaka wziął w obronę także Grzegorz Szamotulski. "Bramkarze mają zakaz wychodzenia do tego typu dośrodkowań. Mogą ruszyć tylko wtedy, gdy nie ma przed nimi tłoku, gdy leci "balon". Bo nawet jak złapiesz piłkę, to za chwilę ktoś cię walnie i wypuścisz ją z rąk. A szansa, że sędzia zagwiżdże faul, jest znikoma" - stwierdził Szamotulski. "Gdyby ta sytuacja miała miejsce w polskiej ekstraklasie, oceniałbym ją inaczej. Ale to było na Wyspach Brytyjskich! Kiedy golkiper opuszcza linię bramkową, staje się celem numer jeden. Wszyscy chcą go zdzielić, przywalić lub znokautować. Pisanie więc, że Tomek popełnił błąd, to gruba przesada. Błąd to popełnił van der Sar w meczu z Liverpoolem" - podkreślił "Szamo".