"Wiem, że wielu kibiców narzeka na dotychczasowe mecze, ale mnie te mistrzostwa nie nudzą. Z klubowymi kolegami zakładamy się o symboliczne nagrody i większość wygrywam. Mam przy tym świetną zabawę, bo ostatnio nie muszę kupować żadnych napojów. Koledzy fundują mi np. colę za trafione wyniki" - mówi Kołecki. Ciężarowiec od wielu lat pasjonuje się piłką nożną, w którą czasami sam też gra. Po operacji kręgosłupa grał nawet w rodzinnym Ciechanowie z miejscową drużyną oldbojów. Swojej wiedzy nie zamierza jednak wykorzystywać w zakładach bukmacherskich. "Od hazardu trzymam się z daleka. Poza tym wszystko przegrałbym przez Anglików, bo w meczu z USA byli dla mnie murowanym faworytem" - przyznaje zawodnik KPC Górnik Polkowice. Kołecki przyznał jednak, że niektóre spotkania bardzo go zawiodły. "Mecz Słowenia - Algieria był tak nudny, że zasnąłem przed telewizorem, choć rozgrywany był w środku dnia. Bardzo zawiodła mnie też Ghana, po której spodziewałem się dużo więcej. Żałuję jednak, że nie widziałem jeszcze Niemców, ale wolałem iść na ryby kiedy gromili Australię" - dodał ciężarowiec. Sztangista z Ciechanowa uważa jednak, że największe emocje dopiero przed nami. "Mundial rozrusza się dopiero po pierwszej grupowej kolejce, kiedy to niektóre zespoły będą miały już nóż na gardle i przegrani będą się żegnali z mistrzostwami. Bardzo współczuję jedynie piłkarzom Korei Północnej. Przecież po trzech porażkach ci zawodnicy nie będą mieli po co wracać do swoich domów" - ocenił Kołecki, który w przeszłości protestował przeciwko pacyfikowaniu Tybetu.