Boiskowa burza rozpoczęła się od bezmyślnego faulu Ruth Kipoyi na Najat Badri. Wślizg wykonany w środkowej strefie boiska był zagraniem niebezpiecznym i zasługiwał na czerwoną kartkę. Reprezentantka Demokratycznej Republiki Konga została wykluczona z gry. 26-letnia zawodniczka nie zdążyła jednak opuścić murawy bez dodatkowych ekscesów, bo w jej stronę natychmiast pospieszyły z pretensjami piłkarki z Maroka. Po chwili osaczona Kipoyi wymierzyła potężny lewy sierpowy w szczękę Yasmin Mrabet. Ta padła na murawę jak rażona. Będzie nowy król. Szykują największy stadion na świecie, by wydrzeć finał mundialu Agresorka przeprasza pokrzywdzoną. "Mam nadzieję, że czujesz się dzisiaj dobrze" Na murawie rozpętała się piekielna awantura. Sytuację udało się opanować dopiero po dłuższej chwili. Szczęśliwie do końcowego gwizdka obyło się już bez kolejnych przejawów agresji. W momencie przerwania gry Maroko prowadziło 2-1. Później oba zespoły zdobyły jeszcze po jednej bramce. Ostatecznie spotkanie, rozgrywane w poniedziałek, zakończyło się zwycięstwem 3-2 ekipy z północno-wschodniej Afryki. Kipoyi ma świadomość, że grozi jej bardzo surowa kara. Niektórzy komentatorzy sugerują nawet dożywotnią dyskwalifikację. Decyzja w tej sprawie powinna zapaść w przyszłym tygodniu. Sprawczyni haniebnego czynu na co dzień reprezentuje barwy Galatasaray Stambuł. W poście na Instagramie przeprosiła pokrzywdzoną i kibiców swojej reprezentacji. "Moje zachowanie nie odzwierciedla mnie jako osoby. Straciłam spokój w gorącym meczu i zachowałam się w sposób, który mnie rozczarował. Przepraszam w szczególności Yasmin. Mam nadzieję, że czujesz się dzisiaj dobrze i życzę ci tylko wszystkiego najlepszego w przyszłości" - czytamy w oświadczeniu. Na publiczne zabranie głosu zdecydowała się również Mrabet. "Nie należy akceptować tak brutalnego zachowania. Podczas zawodów mogą wystąpić nieporozumienia, napięcia często narastają, ale są pewne granice, których nigdy nie wolno przekraczać" - napisała w mediach społecznościowych.