To dziesiąta edycja tej imprezy. Poprzednio triumfatora Copa Libertadores zabrakło w 2010 roku, kiedy TP Mazembe z Demokratycznej Republiki Konga wyeliminowało brazylijski Internacional Porto Alegre. Tym razem wpadkę zaliczyło Atletico Mineiro, które przegrało w półfinale z ekipą z Casablanki 1-3. Raja w turnieju gra jako reprezentant gospodarzy, bo afrykańską Ligę Mistrzów wygrał egipski zespół Al-Ahly Kair. Mistrz Maroka najpierw w barażu pokonał australijski Auckland City 2-1, a następnie w ćwierćfinale po dogrywce CF Monterrey z Meksyku także 2-1. Raja to jeden z najbardziej utytułowanych zespołów na "Czarnym Lądzie". Trzykrotnie wygrała tamtejszą LM, raz poniosła porażkę w finale. Jedenastokrotnie zdobyła mistrzostwo kraju. Bayern drogę do finału KMŚ miał znacznie krótszą. Bawarczycy wygrali jedynie z chińskim Evergrande Kanton 3-0 i mogą dać Europie szósty triumf w tych rozgrywkach, które jednak na Starym Kontynencie nie budzą dużego zainteresowania. Ubolewa nad tym nawet prezydent FIFA Sepp Blatter. - Kiedy turniej odbywał się w Japonii lub Zjednoczonych Emiratach Arabskich małe zainteresowanie w Europie wydawało mi się zrozumiałe. Teraz jest znacznie bliżej, a nic się nie zmieniło. Przyznaję, że to rozczarowujące. Kibice po prostu skupiają się na rozgrywkach ligowych w swoich krajach - przyznał Szwajcar. Triumfator sobotniego finału otrzyma pięć milionów dolarów, pokonany - cztery. Początek spotkania o 20.30. Trzy godziny wcześniej rozpocznie się mecz o trzecie miejsce. Natomiast już w środę piątą lokatę zapewniło sobie CF Monterrey, które wygrało z Al Ahly 5-1. Tu można śledzić na żywo przebieg finału