Klubowe Mistrzostwa Świata w Katarze rozpoczęły się od falstartu, a w zasadzie dwóch falstartów. Najpierw z powodu pandemii trzeba je było przenieść z 2020 roku na obecny, a następnie z powodu przepisów dotyczących kwarantanny za udział podziękowała najlepsza drużyna Oceanii, nowozelandzka ekipa Auckland City. Okazało się bowiem, że podróż Nowozelandczyków do Doha wyeliminowałoby ich piłkarzy na ponad dwa tygodnie.Turniej otworzył zatem dopiero ćwierćfinałowy mecz zwycięzcy azjatyckiej Ligi Mistrzów, ekipu Ulsan Hyundai z meksykańską drużyną UANL Tigres Monterrey. W ponad 20-letniej historii Klubowych Mistrzostw Świata tylko raz zdarzyło się, aby strefę CONCACAF reprezentował jakiś klub spoza Meksyku (była to Kostaryka). Nigdy natomiast nie zdarzyło się, aby Meksykanie odpadli w starciu z rywalem z Korei Południowej. Gignac z Tigres katem Hyundaia Tym razem wiele na to wskazywało, bowiem Ulsan Hyundai - zespół sponsorowany przez największe na świecie stocznie - objał prowadzenie po fatalnej grze Meksykanów i bramce Kim Ki Hee. Koreański był ważną postacią meczu, bowiem najpierw strzelił gola, a potem zawalił dwa kolejne. Dzięki temu przypomniał się widowni znakomity niegdyś piłkarz francuski Andre-Pierre Gignac, uczestnik Euro 2016. Dawna gwiazda Olympique Marsylia gra od sześciu już lat w Meksyku. Gignac strzelił najpierw pierwszego gola po błędzie Kim Ki Hee, a potem wykorzystał rzut karny po zagraniu ręką tego Koreańczyka. W drugiej połowie urazu głowy doznał Meksykanin Javier Aquino i musiał zostać zniesiony na noszach. To był historyczny moment, ponieważ pierwszy raz na takiej imprezie znalazł zastosowanie nowy przepis FIFA o dodatkowej zmianie gracza przysługującej zespołowi, gdy piłkarz ma uraz głowy. Rywalem UANL Tigres w półfinale będzie brazylijski zespół Palmeiras (7 lutego). W drugim ćwierćfinale o godz. 18.30 zagrają Al-Ahly z Egiptu z Al-Duhail z Kataru. UANL Tigres Monterrey - Ulsan Hyundai 2-1 (2-1) Bramki: 0-1 Kim Ki Hee (24.), 1-1 Gignac (38.). 2-1 Gignac (45+5., z karnego)