Międzynarodowa Federacja Piłkarska (FIFA) chciała, aby najbliższa edycja - w Katarze - była ostatnią z siedmioma drużynami: sześcioma mistrzami kontynentu i zwycięzcą ligi krajowej gospodarza. Turniej w takim formacie cieszy się raczej niewielkim zainteresowaniem i jest z reguły wygrywany przez reprezentanta Europy. W piątek przedłużono jednak dotychczasowy, mniejszy format klubowych MŚ o kolejny rok po tym, jak 24-zespołowa impreza zaplanowana na czerwiec 2021 w Chinach została zakłócona z powodu pandemii koronawirusa. Turniej pozostanie więc na razie w dotychczasowym formacie, z udziałem siedmiu drużyn. Na gospodarza wybrano Japonię. Łącznie w 2021 roku odbędą się dwukrotnie klubowe MŚ. Edycja z 2020 roku w Katarze, z udziałem m.in. triumfatora Ligi Mistrzów Bayernu Monachium, została niedawno przesunięta z grudnia 2020 na luty 2021, aby dać Azji, Ameryce Północnej i Ameryce Południowej czas na ukończenie opóźnionych mistrzostw klubowych. Zawody rozpoczną się 1 lutego, a finał zaplanowano na 11 lutego. Wszystkie mecze odbędą się w Dausze. Jak powiedział prezes FIFA Gianni Infantino podczas wirtualnej konferencji prasowej, nie porzucono pomysłu organizacji 24-drużynowych klubowych mistrzostw świata, ale na razie nie wiadomo, kiedy odbędzie się ich pierwsza edycja. bia/ krys/ Więcej aktualności sportowych znajdziesz na sport.interia.pl Kliknij!