Radości z zapewnionego w niedzielę awansu do pierwszej ligi piłkarskiej towarzyszy zmartwienie władz klubu związane z koniecznością powiększenia obiektu sportowego. Dziś trudno wyobrazić sobie, aby ten prowincjonalny klub mógł gościć u siebie masowe wizyty kibiców takich drużyn jak Benfika Lizbona czy FC Porto. Jeśli w Arouce nie uda się powiększyć dwukrotnie widowni, to władze klubu będą zmuszone do rozgrywania spotkań poza wioską. Najlepszą opcją wydaje się być oddalony o 70 km stadion w Aveiro, o pojemności 30 tys. osób. Obecnie z tego obiektu, wybudowanego specjalnie na Euro 2004, korzysta zamykający pierwszoligową tabelę Beira-Mar. Władze beniaminka przyznają, że zależy im na grze zespołu u siebie i dołożą starań, aby powiększyć obiekt sportowy w słynącej z produkcji wieprzowiny wsi Arouca. "Innym problemem, z którym należy się uporać przed rozpoczęciem rozgrywek w Lidze ZON Sagres jest dobre oznakowanie dróg prowadzących do naszej miejscowości oraz poprawa ich jakości. Ta, która prowadzi bezpośrednio do Auroki bardziej przypomina dziś tor kartingowy niż trasę szybkiego ruchu" - powiedział Joeano, brazylijski napastnik, najlepszy strzelec zespołu w tegorocznych rozgrywkach. Największą gwiazdą mało znanej drużyny z północnej Portugalii jest trener Vitor Oliveira, który już sześciokrotnie wprowadził do pierwszej ligi zespoły piłkarskie, m.in. Academikę Coimbra oraz Uniao Leiria. Po niedzielnym zwycięstwie nad Uniao da Madeira 3-0 Arouca w przedostatnim meczu rozgrywek II ligi zapewniła sobie drugie miejsce w tabeli premiowane awansem. Z pierwszej lokaty do Ligi ZON Sagres wszedł stołeczny Belenenses. Futebol Clube Arouca powstał w 1951 r. z inicjatywy mieszkających w tej wsi kibiców FC Porto. Dotychczas jego największym sukcesem było wyeliminowanie w ub. roku w Pucharze Portugalii pierwszoligowców z Rio Ave i awans do 1/8 finału rozgrywek. Z Lizbony Marcin Zatyka