Już w 3. minucie pojedynku na szczycie po dośrodkowaniu Marka Zieńczuka obrońca wiślaków wyskoczył najwyżej i strzałem głową pokonał golkipera gości Artura Boruca. - Myślę, że zagraliśmy bardzo dobry mecz, choć skuteczność mogła być jeszcze lepsza - wyjaśnił Kłos. - Cieszy również to, że nie straciliśmy gola. W końcówce spotkania Kłos musiał na chwilę opuścić murawę i to na noszach. - Upadając przy starciu z Markiem (Saganowskim - przyp. red.), zostałem przez niego kopnięty niechcący piętą w żebra - wytłumaczył całą sytuację piłkarz "Białej Gwiazdy". - Nie mogłem przez chwilę złapać powietrza, ale taka jest piłka... Przed spotkaniem kibice i piłkarze obu drużyn uczcili minutą ciszy pamięć zamordowanego fana Wisły Kraków. Zawodnicy wyszli na murawę w koszulkach z wydrukowanymi hasłami "Stop bandytom!" i "Nie przemocy". - Ja i moi koledzy bardzo to popieramy - stwierdził Kłos. - Piłka jest dla ludzi, którzy lubią ten sport. Chcemy żeby kibice nie przenosili tego napięcia z trybun poza boisko.