Trener Borussii Dortmund, Juergen Klopp w dokumencie "Polsatu Sport" pod tytułem "Polonia Dortmund" opowiedział, jak uczył "mowy ciała" Roberta Lewandowskiego. Kiedy w 2010 roku napastnik Lecha przechodził do klubu z Westfalii kosztował 4,5 miliona euro. Dziś Klopp przyznaje: "Zapłaciliśmy za niego niewielkie pieniądze. Mówię niewielkie w porównaniu do tego, co płaci się za napastników tej klasy". To już trzecia i ostatnia część wypowiedzi Juergena Kloppa - tym razem poświęconych Robertowi Lewandowskiemu: Boniek mnie nie znał "Byłem trzy razy w Polsce. Że miałem czapkę na głowie, a czasami nawet kaptur? Było po prostu zimno! Nie jest prawdą, że jakoś szczególnie się ukrywaliśmy. Byliśmy nawet w sali dla VIP-ów, ba, spotkaliśmy nawet Bońka. Nie znał mnie. Nie byłem wówczas znany w Polsce. Mieliśmy w składzie tylko Kubę, nie było jeszcze "Piszcza" i "Lewego". Jestem szczęśliwy, że tak długo oglądaliśmy "Lewego" - dzięki temu wiedzieliśmy, kto do nas trafia. Potrzeba było naszej cierpliwości. Teraz to procentuje. Niedawno powiedziałem, że to najlepszy polski piłkarz, nie wiem od ilu lat, ale pewnie od dwudziestu. Mamy też Kubę Błaszczykowskiego, który był bardziej znany. Za Lewandowskiego zapłaciliśmy niewielkie pieniądze. Mówię niewielkie w porównaniu do tego, co płaci się za napastników tej klasy". Fenomenalny piłkarz "Pierwszy rok nie był łatwy, ale był ważny. Byłem jednym, który był zadowolony z Lewandowskiego. Jedyny! Sam Robert nie był zadowolony, menedżerowie nie byli zadowoleni, kibice również, rzecz jasna dziennikarze... Choć muszę dodać, że fani bardziej rozumieli sytuację niż dziennikarze... Byłem zły na polskich dziennikarzy. Naprawdę zły! Były mecze, że wygrywaliśmy 3:0, a po spotkaniu polski dziennikarz pytał się, dlaczego nie grał Lewandowski. Pytałem się - co się z wami dzieje? Właśnie wygraliśmy 3-0, a oni pytali się, dlaczego nie występuje Lewandowski. Jak będzie miał zagrać, to dlatego, że jest dobry, a nie dlatego, że jest numerem jeden wśród polskich napastników. Dziś gra dokładnie dlatego - że jest fenomenalnym piłkarzem. I tylko z tego powodu". Mowa ciała "Nauczył się niemieckiego. Błyskawicznie. Naprawdę nie brakuje mu poczucia humoru. Jest dowcipny, potrafi być frywolny... A tymczasem gdy zaczynał się mecz, to nagle... Nagle nie było u niego życia. Żadnej mimiki na twarzy. Nikt nie potrafił dostrzec czy jest dobrze, czy źle. Gdyby tylko spojrzeć na jego twarz, to nie sposób było odczytać, czy trafił do siatki, czy może piłka przeleciała obok słupka. Naprawdę nie potrafiłem tego dostrzec. Naprawdę trzeba czasami czymś zaakcentować pewne rzeczy. Jeśli będę trzymał ręce zawsze przy sobie, to wówczas całe moje ciało będzie zablokowane. Jeśli będzie we mnie życie, jeśli będę pobudzony, to naprawdę odegra to rolę. Nie możesz sprawiać wrażenia, że jest ci wszystko jedno. Wiedziałem rzecz jasna, że nie jest mu, to co się dzieje, obojętne. Naprawdę - to wielka różnica, czy piłka wpada do "sieci", czy leci obok słupka... Mimo swoich niezwykłych technicznych umiejętności, potrafił łatwo stracić piłkę. Kompletnie niepotrzebnie stracić piłkę. Stracić, ponieważ niewystarczająco walczył o piłkę... Wiem, że do pewnych rzeczy, do pewnych sytuacji trzeba dojrzeć. W Polsce wiele rzeczy przychodziło mu łatwo. W trzeciej lidze król strzelców, w drugiej lidze najlepszy snajper, w pierwszej lidze znowu król strzelców. A tymczasem po przejściu do Bundesligi nie gra od razu. To załamanie - bez dwóch zdań! Przekonanie do swoich umiejętności jest niczym malutki kwiatek. Każdy może go zgnieść... Dziś to zawodnik, który jest pewny, który wie, na co go stać. Chce jeszcze więcej, a w dodatku cieszy się zaufaniem drużyny. Naprawdę znalazł tutaj prawdziwych przyjaciół". Polak królem? "Król strzelców? To jest możliwe! Rzecz jasna zależy to od wielu czynników, również od naszej sytuacji w tabeli Bundesligi. Podolski właśnie doznał kontuzji. Ważne jest, aby "Lewy" był zdrowy. Jeśli będzie zdrowy, śmiało może walczyć o koronę króla strzelców. Już dziś mógłby być liderem snajperów. Sporo szans zmarnował... Nawet obecna liczba bramek, które strzelił jest świetna, a jeszcze wiele jest możliwe". PS. Najlepsi strzelcy Bundesligi po 21 kolejkach: 18 bramek - Gomez (Bayern Monachium); 16 - Huntelaar (Schalke Gelsenkichen); 15 - Pizarro (Werder Brema), Podolski (FC Koeln); 14 - Lewandowski (Borussia Dortmund); 13 - Reus (Borussia Moenchengladbach); 11 - Abdellaoue (Hannover 96); 10 - Raul (Schalke) i Harnik (VfB Stuttgart). W Bundeslidze jest 18. drużyn, a więc 34 kolejki. Zostało 13 meczów do końca sezonu.