Mistrz świata z 1990 roku nie sądzi jednak, żeby rozmowy miały przynieść rozstrzygnięcie przed końcem weekendu, na co liczy DFB. - Jeśli osiągniemy porozumienie, to będę chciał odgrywać główną rolę - takie jest zadanie trenera. Na razie dyskutujemy, a diabeł tkwi w szczegółach - powiedział Klinsmann. - Byłem jednak zdziwiony, kiedy usłyszałem, że dogadamy się przed końcem tygodnia. To się nie uda - dodał. DFB po tym, gdy jej propozycję odrzuciło kilku trenerów m.in. Ottmar Hitzfeld i Otto Rehhagel, chce bardzo szybko podpisać umowę z nowym selekcjonerem. 18 sierpnia czeka bowiem reprezentację Niemiec pierwszy sparing po mistrzostwach Europy. Klinsmann ma przede wszystkim odbudować ducha w kadrze naszych zachodnich sąsiadów po niepowodzeniu na Euro 2004 i zbudować drużynę na finały MŚ 2006, które odbędą się za Odrą. Asystentem Klinsmanna ma zostać Holger Osieck, który pełnił tę samą funkcję w 1990 roku, kiedy Niemcy zostawali mistrzami świata, a drużynę prowadził Franz Beckenbauer. Menedżerem zespołu byłby z kolei Oliver Bierhoff, którego "złoty gol" dał Niemcom mistrzostwo Europy w 1996 roku. - Będę teraz nad tymi nazwiskami dyskutować z przedstawicielami DFB - stwierdził Klinsmann. Jego kandydatura na stanowisko selekcjonera wzbudziła duże zdziwienie w Niemczech. Podkreślano brak doświadczenia Klinsmanna w prowadzeniu drużyny, choć on sam twierdzi, że wprowadzi do treningu nowe elementy np. z psychologii, czy zajęć szybkościowych, co często wykorzystują amerykańskie ligi zawodowe jak NBA i NFL - To pomysłowe rozwiązanie i bardzo dobry wybór - ocenił tę kandydaturę Hitzfeld. Może jednak Klinsmannowi, podobnie jak poprzedniemu selekcjonerowi Rudiemu Voellerowi, uda się osiągnąć dobre rezultaty z niemiecką reprezentacją. Przypomnijmy, że Voeller także nie miał zbyt dużego doświadczenia, kiedy przejmował kadrę, a mimo to zdobył z Niemcami wicemistrzostwo świata w 2002 roku.