Po pierwsze - nie powtórzyła się sytuacja z meczu z Turcją (0:2), kiedy wielu powołanych przez niego piłkarzy nie przyjechało na zgrupowanie. PZPN, żeby uniknąć takiej sytuacji w przyszłości, wprowadził przepis na podstawie którego piłkarz nieobecny na meczu kadry obligatoryjnie musi z trybun oglądać kolejne spotkanie ligowe. Po drugie - Polacy pokonali Niemców 2:1. - Nastroje są lepsze niż po meczu z Turcją. Jak zawsze, kiedy się wygrywa. Szczególnie z takim rywalem. To zawsze są Niemcy, którzy nawet przeżywając kryzys, mają o wiele więcej dobrych piłkarzy niż my. Traktują ten zespół bardzo poważnie, nazywając go zresztą "Team 2006". Wygraliśmy po dobrej grze i co mnie bardzo cieszy, fizycznie wypadliśmy na takim poziomie jak gospodarze. To znaczy, że nasi trenerzy ligowi potrafią przygotować piłkarzy do dużego wysiłku. A miałem ludzi z wielu klubów, nie tylko pierwszej ligi - powiedział Klejndinst na łamach "Sportu". Po spotkaniu z Niemcami, Klejndinst poleciłby selekcjonerowi pierwszej reprezentacji Pawłowi Janasowi jednego piłkarza - Marka Saganowskiego. - Pozostali jeszcze nie są gotowi na eliminacje mistrzostw świata, co nie znaczy, że zawiedli. Wręcz przeciwnie. W Niemczech naprawdę nikt nie zagrał poniżej przyzwoitego poziomu, ale to jeszcze nie ten rozmiar kapelusza. Trzeba ich jednak oglądać, sprawdzać i dobrze, że mają dodatkowy bodziec do rozwoju. Gwarantuję, że nikt sportowo na tym spotkaniu nie stracił - stwierdził. Zdaniem Klejndinsta na pochwałę zasłużyli mniej znani piłkarze. - Bardzo dobrą zmianę dał Konrad Gołoś. Podobał się Arek Baran z Cracovii. Swoje walory potwierdził w otoczeniu ligowców Maciek Iwański, który gra tylko w drugiej lidze. On jak najprędzej musi trafić do ekstraklasy, bo ma papiery na duże granie - ocenił szkoleniowiec.