Przyzwyczaiłaś się już do życia we Włoszech? Nie do końca, są rzeczy i zachowania, które wolałabym przenieść tutaj z Polski. Między innymi bycie punktualnym. Jeśli umawiasz się np. na 20, to w Polsce naturalnym jest bycie chwilę przed czasem, a tutaj o 20.30 wszyscy dopiero zaczynają się zbierać (śmiech). Szukam cały czas złotego środka w spontaniczności, która jest tutaj wśród Włochów wszechobecna, żeby trochę dopasować się do reszty. Z drugiej strony podoba mi się ten brak pośpiechu, lekkość i swoboda z jaką ludzie tutaj żyją. Mówisz już po włosku czy wspomagasz się angielskim? Tam, gdzie sytuacja wymaga doprecyzowania czegoś czy załatwienia ważnych spraw, pewniej czuję się, mówiąc po angielsku. Włoskiego jednak uczę się od pierwszego dnia pobytu tutaj i z tygodnia na tydzień jest mi z tym językiem coraz bardziej po drodze. Zdążyłaś poznać nieco włoskiej kultury, pozwiedzać trochę? Tak, mam okazję mieszkać blisko Ancony, więc już zwiedziłam miasto i pobliskie rejony. Na co dzień otaczam się Włochami, zatem nie sposób byłoby ich kultury nie poznać. Powoli zaczynam nią przesiąkać. Lubisz włoską kuchnię? Nie brakuję Ci pierogów? Tego przede wszystkim! (śmiech) Pierogi to moje ulubione polskie danie i za tym tęsknię najbardziej. Ale też nie narzekam, bo lubię od czasu do czasu zjeść typową włoską pizzę czy makaron w różnej postaci, tak że zawsze znajdę coś dla siebie. Jak w ogóle trafiłaś do Włoch? Do tej pory nie zdarzyło się, żeby futsalistka z Polski trafiła do zagranicznego giganta. Wszystko zaczęło się na międzynarodowym turnieju towarzyskim na Chorwacji, gdzie mierzyłyśmy się m.in. z Włoszkami, z którymi wygrałyśmy się w finale. Udało mi się napsuć im trochę krwi, miałam zaszczyt zostać MVP turnieju i dostałam wtedy kilka dobrych ofert od zagranicznych klubów (między innymi ze Szwecji czy właśnie Włoch). Około dwa tygodnie po wspomnianym turnieju skontaktowała się ze mną kapitanka z Falconary, że są mną zainteresowani, bo mój profil gry odpowiada temu preferowanemu w klubie. Zapytała, czy nie chciałabym spróbować swoich sił właśnie w Falconarze. Długo się wahałaś czy byłaś od razu zdecydowana? Czy od razu? Było to moje marzenie, od kiedy zaczęłam profesjonalnie myśleć o futsalu, ale wiadomo, że też wiązało się to ze zmianą całego życia o 180 stopni, więc potrzebowałam trochę czasu, żeby wszystko dobrze zaplanować. Musiałam przemyśleć wiele kwestii, ale w środku wiedziałam, że to moja szansa na życie, którego zawsze pragnęłam. Po około tygodniu byłam już pewna, że chcę się zdecydować na tę ofertę. Jesteś pierwszą Polką, która gra w futsal za granicą. Miałaś z kim skonsultować taki ruch? Tak, zgadza się - jestem prekursorką i przez to było ciężko przygotować się do wyjazdu, bo nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Rozmawiałam głównie z rodziną oraz naszym futsalowym trenerem z Rekordu Bielsko-Biała. Na szczęście miałam okazję podczas zgrupowań kadry Polski nawiązać kontakt z zawodniczką Chorwacji, a także Szwedką, które grają w tej lidze już od kilku lat. Od nich dowiedziałam się mniej więcej, jak wygląda środowisko i życie tutaj. Są duże różnice w organizacji klubu między Włochami a Polską? Jeśli chodzi np. o fizjoterapię, to uważam, że w Polsce wygląda to trochę lepiej, przywiązuje się do tego większą uwagę. Natomiast jeśli chodzi o funkcjonowanie stricte futsalowe, to jest to różnica zdecydowanie na korzyść Italii, co akurat wynika na pewno z faktu, że we Włoszech o wiele bardziej popularna jest ta dyscyplina sportu. W Polsce rzadko można spotkać drużynę, która grałaby tylko w futsal i najczęściej obowiązki w klubie trzeba było dzielić między rozgrywki halowe i trawiaste. Dopiero powoli teraz zaczyna się to zmieniać dzięki nowo wprowadzonej reformie. Jak wyglądają rozgrywki futsalowe w Italii? Rozgrywki są zdecydowanie bardziej rozwinięte, ponieważ bierze w nich udział więcej drużyn niż w Polsce, a po zasadniczej części sezonu są jeszcze play-offy, które dopiero wyłaniają mistrza. Do tego dochodzi Puchar i Superpuchar Włoch, więc to wszystko jest znacznie bardziej rozciągnięte w czasie. A jak wygląda sprawa zainteresowania kibiców i mediów? To jest niebo a ziemia! We Włoszech każdy mecz jest transmitowany, niezależnie od tego, czy gra lider z wiceliderem czy przedostatni z ostatnim zespołem. Co do kibiców, to zawsze główna trybuna jest cała wypełniona. Kiedy grałyśmy el. ME w Poznaniu, było dla nas szokiem, że przyszło tak wiele fanów. Tutaj ma to miejsce na każdym meczu. Kibiców są setki, którzy naprawdę żyją naszymi meczami i trzeba tego doświadczyć, żeby zrozumieć. A jak to wygląda od strony finansowej? Da się żyć z futsalu? Jeśli nie ma się wygórowanych oczekiwań, to tak. Klub zapewnia zawodniczce zakwaterowanie, opłaca rachunki itp. A wszystko, co dostajesz od klubu, idzie na życie i twoje potrzeby, więc powiedzmy, że jak ktoś nie jest rozpustny, to tutaj można z tego futsalu żyć. Myślisz o tym, żeby zostać we Włoszech na dłużej? Jestem już cztery miesiące w Falconarze i na pewno myślę o tym, żeby zostać tu albo przynajmniej w kraju na dłużej. To moim zdaniem najlepsza liga na świecie. Wiadomo, że zarówno liga hiszpańska i portugalska są także na wysokim poziomie, ale to we Włoszech rywalizacja jest najbardziej wyrównana i zacięta. Grają tutaj kadrowiczki m.in. Włoch czy Brazylii. Chciałabym tutaj zostać jak najdłużej, ponieważ jest to doskonałe środowisko do rozwoju. W Polsce występowałaś również na boiskach trawiastych, grałaś w Ekstralidze. Nie brakuje Ci tego? Wiadomo, chętnie pobiegałabym po dużym boisku, ale większą tęsknotę czułam będąc w Gieksie, kiedy to nie miałam futsalu i poświęciłam się wtedy tylko grze na trawie. Wtedy poczułam, że futsal to jednak część mnie i wróciłam do łączenia tych dwóch dyscyplin. Tutaj, kiedy w pełni poświęciłam się grze w futsal, nie brakuje mi tak bardzo piłki nożnej. Dla mnie to czysta radość z gry, emocje i coś co kocham ponad wszystko. Czym zajmujesz się poza sportem? Obecnie jestem studentką drugiego roku studiów magisterskich, na kierunku trener osobisty z dietetyką sportową i na pewno z tym poza piłką chciałabym wiązać przyszłość. Na studia podyplomowe prawdopodobnie wybiorę się na psychodietetykę, co jest również moim zainteresowaniem i byłoby doskonałym uzupełnieniem studiów magisterskich. Także poza piłką staram się rozwijać na różnych płaszczyznach. Ogólnie bardzo lubię ruch, środowisko sportowe, gdzie jest dużo pozytywnych ludzi, skupionych na rozwoju - co bardzo mi odpowiada.