W połowie 2010 roku Marcin Oleksy był bramkarzem Korony Kożuchów, klubu z czwartej ligi. Wyróżniał się, trenerzy mówili otwarcie o tym, że miał potencjał na grę znacznie wyżej. Rozgrywki niskiego szczebla mają jednak to do siebie, że trudno się z nich wydostać i przebić na poważny poziom. Trzeba sporo poświęcić i zaryzykować, a nie ma żadnej gwarancji, że wszystko pójdzie pomyślnie. 23-letni wówczas Oleksy podjął więc decyzję o odwieszeniu butów na kołek i zajęciu się pracą zawodową. Był robotnikiem drogowym. 20 listopada 2010 roku pracował na Szosie Kisielińskiej w Zielonej Górze. Stał tyłem do maszyny, z pomocą której jego wujek rozprowadzał asfalt. Nagle huk i krzyk. W Marcina uderzył fiat 126 p, tak zwany maluch. Kierowcą był 81-latek. Na skutek tragicznego wypadku były piłkarzy Korony Kożuchów stracił nogę i wydawało się, że to dla niego koniec z piłką. Nic bardziej mylnego. W 2019 roku, dziewięć lat po utracie jednej z kończyn, Oleksy dołączył do Warty Poznań, która dopiero co utworzyła sekcję ampfutbolową. - Pamiętam mój pierwszy przyjazd na trening Warty. Jechałem do Poznania, nie wiedząc, jak będzie to wyglądało, czy będę się w ogóle do tego nadawał. Liczyłem się z tym, że będę musiał nadrabiać dystans do chłopaków, jeśli chodzi o umiejętności. Bo inni grali już wcześniej w ampfutbol, a ja nie - mówił Oleksy w rozmowie z klubowym portalem. Marcin Oleksy nominowany do Puskas Award Później wszystko potoczyło się już niezwykle szybko. Dwa lata po tym, jak były bramkarz rozpoczął przygodę z nową odmianą piłki nożnej, trafił do reprezentacji Polski. Reprezentacji, która - co warte podkreślenia - jest liczącą się na świecie siłą. - Ampfutbol dał mi drugie życie po wypadku, jeśli mówimy o życiu sportowym. Jeśli chodzi o osoby, które boją się zaryzykować, to mogę powiedzieć, że ja też się bałem. W moim przypadku ryzyko się opłaciło i myślę, że większość osób, które zajrzą do sekcji ampfutbolowej w jakimkolwiek klubie, tym się zarazi - przekonywał zawodnik w wywiadzie udzielonym Eurosportowi. Oleksy nadal gra w Warcie Poznań, w barwach której zdobył cudowną bramkę przewrotką. Gol był na tyle efektowny, że nie tylko trafił na listę nominowanych do Nagrody Puskasa, ale znalazł się także w finałowej trójce. Trafienie Polaka powalczy z bramkami Richarlisona z meczu Brazylia - Serbia i Dimitriego Payeta ze spotkania Olympique Marsylia - PAOK Saloniki. Trofeum zostanie przyznane podczas poniedziałkowej gali FIFA The Best w Paryżu. Oprócz wyboru najładniejszego gola roku, poznamy także najlepszego piłkarza, piłkarkę, trenera, bramkarza i bramkarkę. Początek uroczystości o 21:00. Jakub Żelepień, Interia