Novi Pazar grał w miniony weekend na wyjeździe z FK Rad. Gospodarze prowadzili 1-0, gdy w 85. minucie sędzia podyktował "jedenastkę" dla gości. Do piłki podszedł 27-letni Udovicić, ale strzelił zbyt wysoko. Wynik nie uległ już zmianie. Kilka dni później kilku chuliganów wtargnęło do szatni ośrodka treningowego i podeszło do "winowajcy", przystawiając mu pistolet do głowy. Po tym zdarzeniu Udovicić odszedł z zespołu. Związek zawodowy piłkarzy w Serbii poinformował, że ani tamtejsza federacja, ani władze ligi nie podjęły żadnych działań w tej sprawie. - Mamy czekać, aż wreszcie ktoś rzeczywiście zamorduje jednego z naszych piłkarzy? Oni się boją, bo jeszcze nigdy w Serbii żaden kibic nie był skazany za przemoc wobec zawodników. Każdego dnia mają nadzieję, że nikt nie zapuka do ich domów, by ich pobić, że nikt nie podpali ich samochodu, i że żaden chuligan nie przystawi im pistoletu do głowy - powiedział przewodniczący związku Mirko Poledica, były zawodnik m.in. Lecha Poznań i Legii Warszawa. Novi Pazar zajmuje szóste miejsce w ekstraklasie. Ma 23 punkty i traci 16 do prowadzącego Partizana Belgrad.