To był fatalny wieczór dla Rafała Strączka. Polak zaledwie dwa tygodnie temu wrócił do podstawowego składu Girondins Bordeaux, ale już teraz nie ma wątpliwości, że szansy nie wykorzystał. Powrót między słupki miał jeszcze w miarę udany, z nim w bramce drużyna pokonała Paris FC 2:1. Następnie przyszła jednak porażka z Troyes (0:1), ale to było nic w porównaniu, co wydarzyło się we wtorek. W 15. minucie wyjazdowego starcia z Quevilly Polak znalazł się w dość oczywistej sytuacji. Miał piłkę przy nodze i w najgorszym wypadku należało ją tylko wybić, ale Strączek zbyt długo zwlekał z kopnięciem, uderzona w końcu piłka trafiła w nogę Sambou Soumano i powoli wturlała się do bramki. Kibice bezlitośni wobec Rafała Strączka "Gdzie on się uczył bronić?", "Kto go wpuścił do bramki", "Zagranie jak z ligi podwórkowej", "Z takim bramkarzem to my nic w tej lidze nie osiągniemy" - to tylko niektóre wpisy francuskich kibiców w mediach społecznościowych. Złość fanów z Bordeaux była tym większa, że ich drużyna przegrało to spotkanie 2:3 i tym samym zbliżyła się do dna tabeli. Girondins zajmuje bowiem 17. miejsce w lidze (pierwsze w strefie spadkowej), a ich przewaga nad sąsiadującym Quevilly stopniała do trzech punktów. W tej sytuacji na stronie kibiców Girondins pojawiła się ankieta, kto według nich powinien stanąć w bramce w najbliższym meczu. Strączek otrzymał... 4 proc., a jego konkurent - Karl-Johan Johnsson - 96 proc. Polski bramkarz do Bordeaux przeniósł się w lipcu 2022 r. ze Stali Mielec. W pierwszym sezonie nie grał dużo, bo zaliczył tylko trzy spotkanie ligowe. W obecnych rozgrywkach dostał już więcej szans - rozegrał 15 spotkań i wpuścił 20 goli. Czyste konto zachował w czterech potyczkach. PJ