W ankiecie przeprowadzonej przez organizację Transparency International, która walczy z korupcją, przepytano 35 tysięcy osób w 30 krajach. Najmniejsze poparcie Blatter ma w Chile, gdzie przeciwko jego reelekcji opowiedziało się 99 procent pytanych, oraz w Portugalii - 97 procent. "Celem badania było określenie efektów korupcji i złego zarządzania w FIFA na środowisko kibiców. Nie będą oni jednak mieli prawa głosu w wyborach" - napisała organizacja. Nawet w ojczyźnie Szwajcar nie ma dużego poparcia. Na pytanie, czy powinien ubiegać się o reelekcję, "nie" odpowiedziało 84 procent badanych. Najbardziej popierany jest w Katarze, gdzie przychylny mu jest co trzeci kibic. W roli prezydenta FIFA fani futbolu widzieliby Portugalczyka Luisa Figo (59,1 procent) oraz prezesa Holenderskiej Federacji Piłkarskiej Michaela van Praaga (8,7). Obaj jednak już wcześniej wycofali swoje kandydatury. O urząd ubiegają się tylko jordański książę Ali bin Al-Hussein (5,3) i Blatter (2,2). Pozostali ankietowani - 24,6 procent - nie zagłosowaliby na żadnego z tej czwórki. Przedstawiciele jedynego konkurenta Szwajcara poinformowali wcześniej we wtorek, że w kwietniu zaproponowano im 47 z 209 głosów w piątkowych wyborach oraz informacje o finansach Blattera. Nie podano, kim była osoba składająca tę ofertę. Zaznaczono jedynie, że nie był to nikt oficjalnie związany z futbolem. "Wyglądało na to, że te dane zostały zdobyte w sposób nielegalny. Naszym celem nie było rozpętanie skandalu, tylko prawidłowa reakcja na zdarzenie, które nosiło znamiona przestępstwa" - napisano w oświadczeniu sztabu Al-Husseina. Blatter pełni rolę szefa światowych władz futbolu nieprzerwanie od 1998. Jest też zdecydowanym faworytem wyborów, które odbędą się w Zurychu. Jego rządom od lat towarzyszą jednak kontrowersje i podejrzenia o korupcję.